
Odpowiedź na pytanie - jedno wielkie "to zależy" źródło: Janusz Wójtowicz
Pasażer: "Wiozłem rower, kierowca mnie wyprosił. Jakim prawem?"
Powraca stary jak świat dylemat. Rower można przewieźć, o ile "pozwalają na to warunki". Co to znaczy? Tak naprawdę należy stosować się do poleceń kierowcy.
- Dziś kierowca nakazał mi opuszczenie autobusu. W pojeździe było łącznie ze mną czterech pasażerów, przejazd poza godzinami szczytu (11:53), stałem na miejscu dla osób niepełnosprawnych, a takich w autobusie nie było. Proszę o wyjaśnienie - pisze pasażer na internetowym forum Warszawskiego Transportu Publicznego.
Jak się okazuje, nawet w takiej sytuacji, pasażera z rowerem może wyprosić nie tylko kierowca, ale też kontroler biletów czy pracownik kontroli ruchu drogowego. Przepis ZTM/106/A sytuację nieco objaśnia, choć dalej pozostawia wątpliwości.
"Rower to przywilej"
W komunikacji miejskiej można przewozić rower. Pamiętać jednak należy, że przewóz roweru to przywilej, który powinien być wykorzystywany w wyjątkowych okolicznościach, takich jak awaria jednośladu czy załamanie pogody - czytamy. - Przewożąc rower, należy uważać, aby nie pobrudzić pasażerów i nie utrudniać innym wsiadania i wysiadania z pojazdu. Najlepiej robić to poza godzinami szczytu, gdy w komunikacji miejskiej nie ma tłoku. W oczy rzuca się wytłuszczony akapit. - Właściciel roweru jest zobowiązany do zwolnienia miejsca zajmowanego przez rower na każde żądanie pasażera poruszającego się na wózku inwalidzkim lub osoby z wózkiem dziecięcym.
Co pasażer zrobił źle?
Decyzja należy do kierowcy. - W trosce o zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim pasażerom (również rowerzystom), obsługa pojazdu, nadzór ruchu czy kontrolerzy biletów mogą wydawać stosowne wskazówki, którym pasażerowie powinni się podporządkować - dodaje WTP. - Prowadzący z doświadczenia często są w stanie przewidzieć, co się może stać w nagłych sytuacjach.
W interpretacji przepisu jest duża dowolność. Być może w opisanej wyżej sytuacji rower nie był przypięty, a to - jak głosi przepis - też jest obowiązkowe.
Rower to bagaż
- W autobusach i tramwajach miejsce dla roweru znajduje się naprzeciwko drugich drzwi, licząc od kabiny kierowcy lub motorniczego. Z kolei regulamin przewozu osób i bagażu ZTM z 6 grudnia 2018 rower zalicza do bagażu, a paragraf szósty mówi, że "pasażer może przewozić w pojazdach bagaż, jeżeli istnieje możliwość umieszczania bagażu w pojeździe tak, aby nie utrudniał przejścia i nie narażał na szkodę osób i mienia innych pasażerów, nie zasłaniał widoczności obsłudze pojazdu, nie zagrażał bezpieczeństwu ruchu".
Zabrania się z kolei przewozu "bagażu, który może wyrządzić szkodę innym pasażerom przez zanieczyszczenie lub uszkodzenie ciała lub ich mienia, albo może uszkodzić lub zanieczyścić pojazd" czy po prostu "przedmiotów mogących przeszkadzać innym pasażerom lub narażać ich na niewygody".
Co z metrem i pociągiem?
W wagonach metra, SKM i KM sytuacja jest o wiele mniej skomplikowana - istnieje przestrzeń dla rowerów. W metrze są to wyłącznie pierwsze i ostatnie drzwi składu, a w pociągach konkretne wagony, oznaczone piktogramami.
WTP radzi, jak uniknąć problemów z przewozem roweru: - Jeśli istnieje ryzyko, że podróż z rowerem może być dla kogoś uciążliwa - należy wysiąść i wybrać inny pojazd. Komunikacja miejska powinna służyć do przewozu rowerów w awaryjnych sytuacjach, nie zaś do codziennych dojazdów lub wieloosobowych wycieczek. Jeżeli użytkownik roweru zamierza łączyć rower z innymi środkami transportu, powinien rozważyć użycie Veturilo lub pozostawienie roweru przy stojaku na węźle przesiadkowym.
Pamiętajmy, że w przypadku nagłego zahamowania, nieodpowiednio zabezpieczony rower natychmiast poleci do przodu, prosto na innych pasażerów. Za wszelkie poniesione w ten sposób szkody i obrażenia, odpowiedzialność ponosi kierowca autobusu. Nic więc dziwnego, że potrafią być sceptyczni, co do ich przewozu. Wychodzi więc na to, że do autobusu roweru najlepiej nie wnosić wcale, bo przepisy zbyt dowolną interpretację konkretnych sytuacji pozostawiają "widzimisię" kierowcy.
(kb)
Dlatego uważam, że ZTM pomimo pompowania przez miasto polityki "zostaw auto w domu i jedź rowerem" powinno całkowicie zakazać przewozu rowerów. Że też jeszcze nikt nie wystąpił z takim roszczeniem przeciwko ZTM to jestem w szoku. Chyba, że specjalnie tego nie nagłaśniają.
Kierowca ma się patrzeć przed siebie, a rower to konieczność stałego kontrolowania przestrzeni pasażerskiej. Piszę z własnego doświadczenia.
Ja nie widziałem atestu dla przewozu rowerów na wyciągu z homologacji który jest przyklejony z przodu autobusu.
Poza tym sprawnego auta nie wolno holować więc analogicznie sprawnego roweru ( to też pojazd) nie należy przewozić tylko na nim jechać.
Totalna głupota ze strony ZTM. Takie przepisy wprowadzają tylko i wyłącznie chaos, ponieważ sytuacja nie jest do końca jasna. Wchodząc z rowerem do pojazdu pasażer dokonuje skasowania biletu co jest równoznaczne z dokonaniem opłaty za przewóz. W chwili kiedy następuję skasowanie rowerzysta spełnia kryteria do skorzystania z usługi. W połowie drogi następuje zmiana warunków i musi wysiąść. Usługa nie zostaje wykonana, więc należy się zwrot kosztów i zadośćuczynienie. Dlatego uważam, że ZTM pomimo pompowania przez miasto polityki "zostaw auto w domu i jedź rowerem" powinno całkowicie zakazać przewozu rowerów. Że też jeszcze nikt nie wystąpił z takim roszczeniem przeciwko ZTM to jestem w szoku. Chyba, że specjalnie tego nie nagłaśniają.
Ale to samo jest z mamusiami z wózkiem. Widzą, że miejsce już zajęte ale i tak się pchają do środka. O ile rowerów nie spotkam często w autobusie czy tramwaju, to mamusie z wózkami ponad normę często. Na dodatek wiele z nich potrafi się dopominać o ustąpienie miejsca siedzącego. Często dziecku daje jakąś bułę albo inne jedzenie i nie zwraca uwagi, że dziecko rzuca to jedzenie wokół wózka a mamusia w tym czasie albo gada przez telefon, albo zamiast monitorować dziecko wgapia się w telefon.