Pan mi zapnie sukienkę!
9 marca 2007
- Państwa aktywność artystyczna to autentyczne tworzenie kultury narodowej, która nie może zamykać się przecież w działalności teatrów czy filharmonii, ale dla swej żywotności musi także znajdować wyraz w amatorskich przedsięwzięciach scenicznych.
Wcześniej - 10 i 11 lutego - razem z Magdaleną Ptaszyńską, absolwentką wy-działu jazzu i muzyki rozrywkowej na Akademii Muzycznej w Katowicach oraz And-rzejem Borzymem jr, szefem Collegium Musicum - wysłuchał ponad 30 prezentacji w wykonaniu zespołów artystycznych seniora z Warszawy i okolic.
Nagrodzono i wyróżniono blisko 15 grup w trzech kategoriach: chórów, zespo-łów i kabaretów. Najwyższą lokatę zdobyły połączone chóry Gold Old Ave i Zacisze, działające w domach kultury na Targówku: Świt i Zacisze, wspierane przez Fun-dację AVE. Tym razem chórzyści, wykonujący muzykę poważną, sakralną i rozryw-kową na trzy głosy mieszane a capella wyśpiewali Grand Prix!
- Cieszymy się, że nasze śpiewanie nie tylko przynosi radość i satysfakcję, ale jest również doceniane przez profesjonalistów - mówi Bartłomiej Włodkowski, dyry-gent zespołów. - Chóralna faktura a capella, niezwykle trudna technicznie, pozwala na bardzo sugestywne wyrażanie emocji. Jednocześnie nauka partii głosowych to znakomity trening dla umysłu.
Zaciszański festiwal, organizowany przez Dom Kultury Zacisze, a prowadzony z wielką pasją i zaangażowaniem przez członków chóru Zacisze oraz zespołu Zaci-szańska nuta, stanowi prawdziwe święto ludzi w trzecim wieku. Ich członkowie są wulkanem niespożytej energii.
Jestem za kulisami. Trwają prezentacje. - Dajcie szybko coś do picia, w gardle mi zaschło, a przede mną jeszcze dwie solówki - wpada ze sceny seniorka jednego z kabaretów. Za chwilę - kolejna. Tym razem trzeba się przebrać do następnego skeczu. - Pan mi zapnie sukienkę - patrzy rozkazująco na mnie. Przebiera się na oczach czekającego w garderobie kolejnego zespołu. - Co tak wolno? - ponagla mnie. - Tu nie ma czasu na krępację, występ idzie, muszę zdążyć! Za chwilę znów przyjdę, Pan naszykuje mi tę czerwoną bluzkę...
Przyznam, że imponuje mi to autentyczne oddanie sztuce. Panowie z chóru wcale nie wydają się być zdenerwowani tuż przed występem. Dla żartu chowają ko-leżankom teczki z nutami! Śmiechu co niemiara! A już na scenie bardzo poważnie i niezwykle poprawnie wykonują... pieśni żołnierskie. Tymczasem prowadząca zespół Piaskowe babeczki uparcie przypomina: - W drugim takcie wolniej, rytm jest najważniejszy... Słuchajcie akompaniamentu.
Ma rację Regina Głuchowska z Chóru Zacisze, że "uczestnictwo w zespole, chó-rze, kabarecie to niezwykle cenna i autentyczna rehabilitacja sanatoryjna"! Myślę sobie, że ci ludzie wiedzą, po co się żyje, a ich niesamowity zapał udziela się wszystkim. Można przy nich - mówiąc kolokwialnie - "ładować swoje akumulatory".
Nic dziwnego, że festiwal gromadzi sporą grupę publiczności. Od rana do wie-czora przez dwa dni trwania konkursu sala widowiskowa Domu Kultury Zacisze dosłownie pękała w szwach - są tutaj rodziny i znajomi występujących, ale również osoby postronne, które specjalnie przyjeżdżają na konkurs. Ważne też, że artyści-seniorzy oglądają i słuchają siebie nawzajem.
A jak wielkie i autentyczne emocje towarzyszą prezentacjom chórów, zespołów i kabaretów seniora można się przekonać oglądając płytę DVD z fragmentami występów wszystkich uczestników, przygotowaną przez Dom Kultury Zacisze. I radosne sielskie piosenki, i śpiewy patriotyczne, i tradycje ludowe, i autorskie teksty opisujące codzienność emerytów, i humorystyczne dialogi, i skecze, i am-bitna klasyka chóralna, i romantyczne, pełne czaru widowiska muzyczne o miłości w stylu retro, i piękna poezja, i sięganie do tradycji muzycznych innych kultur z żydowską na czele... Cóż, wychodzi na to, że to, co najpiękniejsze może spotkać nas dopiero po sześćdziesiątce!
mw