Tego można się było spodziewać. Jak co roku w Tłusty Czwartek setki warszawiaków ustawiły się w ogromnej kolejce po pączki z cukierni Zagoździńskich przy Górczewskiej. Łasuchy musiały stać w ogonku kilka godzin, a kupić jedynie dwadzieścia sztuk.
Tłusty Czwartek bez pączka z legendarnej cukierni państwa Zagoździńskich? Wykluczone. Będę stała dobę, jeśli będzie trzeba - zapewnia pani Irena Sabała, która ustawiła się na samym końcu ogromnej kolejki. Sznur miłośników słodkich wypieków polanych lukrem i posypanych skórką pomarańczową miał kilkaset metrów długości. Ludzie ustawili się wzdłuż budynku kolonii Wawelberga w której mieści się cukiernia, wzdłuż kamienic przy Górczewskiej i Działdowskiej. W sumie około pięciuset osób. Tego wyjątkowego dnia każdy chce skosztować pączka od Zagoździńskich, ale może ich kupić jedynie dwadzieścia.
Cukiernia Zagoździńskich istnieje od dziewięćdziesięciu lat Najpierw mieściła się przy ulicy Wolskiej, a od lat siedemdziesiątych pracownia działa w starych murach kolonii Wawelberga.
(PB)