Ozonowanie w Wawrze. Mieszkaniec: "Czy ktoś się zaraził covidem, liżąc ulice i chodniki?"
1 grudnia 2020
Gdy kilka dni temu władze dzielnicy poinformowały w mediach społecznościowych o ozonowaniu m.in. terenu wokół szpitala, komentujący mieszkańcy nie pozostawili na tej decyzji suchej nitki.
Gdy wawerski urząd dzielnicy poinformował 18 listopada o dezynfekcji terenu o łącznej powierzchni prawie 100 tysięcy metrów kwadratowych, m.in. przy szpitalu na Żegańskiej,mieszkańcy zarzucili włodarzom niekompetencję i rozrzutność. Komentarze powracają regularnie. W podobny sposób oceniono ozonowanie m.in. przystanków i peronów w nocy z 22 na 23 listopada. Część z komentujących nie tylko krytykowała działania władz, ale i proponowała własne rozwiązania.
"Przecież nikt od tego się nie zaraził"
- Może zamiast wylewać wodę na chodnik, lepiej zakupić wodę w małych butelkach do szpitali? Tego naprawdę brakuje, a nie słyszałem, by ktoś się zaraził covidem, liżąc ulice i chodniki - pisze internauta.
- Koszt zapewne znaczny. Patrząc na liczbę zużytych maseczek leżących na ulicach i w pobliżu sklepów, może lepiej byłoby postawić więcej koszy na śmieci? - komentuje inny.
- Jakby potrzebne były dezynfekcje powietrza i powierzchni zewnętrznych, to już byśmy dawno powymierali, bo przecież przez ostatnie tygodnie żyliśmy z wirusem na chodniku. Nikt od tego się nie zaraził - ocenia jeszcze inna osoba.
Co na to naukowcy?
Ocenę ozonowania przeczytać możemy m.in. w oficjalnej opinii dyrektora Państwowego Zakładu Higieny Grzegorza Juszczyka.
- Procedurę dezynfekcji ozonem uważam za akceptowalną, jednak wyłącznie w warunkach rygorystycznej kontroli i nadzorowania tego procesu. Dotyczy to stężeń ozonu w powietrzu oraz właściwej ochrony pracowników - ocenia doktor nauk medycznych Grzegorz Juszczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Jednocześnie Państwowy Zakład Higieny informuje, że procesu ozonowania nie należy rozważać jako jedynego działania mającego na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 i stosować takie działania jedynie w uzasadnionych przypadkach, np. w miejscach, w których przebywały osoby z potwierdzonym zachorowaniem na covid-19.
Wraz z pandemią, ozonowanie przestrzeni publicznych przez pracujące dla miasta firmy stało się regularnym zabiegiem. - W celu zapobiegania rozprzestrzeniania się koronawirusa Warszawa prowadzi ozonowanie przystanków, wiat, przejść podziemnych, okolic sklepów i szpitali - czytamy na stronie urzędu miasta. - Woda wysoko ozonowana jest bezpieczna dla ludzi, środowiska naturalnego, urządzeń i infrastruktury. Nie wprowadza do środowiska żadnych sztucznych pierwiastków, ponieważ do produkcji potrzebne są woda, tlen i energia elektryczna.
"Wirus utrzymuje się nawet dziewięć dni"
- Badania wskazują, że wirusy z rodziny koronawirusów mogą przetrwać na obiektach nawet do 9 dni. Ozon ze względu na swoje właściwości, niszczy wirusy poprzez dyfundowanie przez otoczkę białkową do rdzenia kwasu nukleinowego, gdzie uszkadza wirusowy RNA - czytamy na stronie urzędu miasta. - Przy wyższych stężeniach niszczy zewnętrzną powłokę białkową wirusa, co wpływa na jego struktury DNA lub RNA. Ozon uniemożliwia dzielenie się pojedynczej nici RNA na dwie części, zaburzając funkcje rozmnażania wirusa. W ten sposób hamuje proces powstawania nowych komórek wirusa.
(kb)