Budżet obywatelski

źródło: Wikimedia Commons / Harald Krichel
Olga Tokarczuk trafi na mural? Dwaj nieżyjący nobliści wciąż czekają na upamiętnienie
Obowiązujące w Warszawie zasady mówią, że znane osoby upamiętniamy najwcześniej pięć lat po śmierci. Nie dotyczy to jednak murali.
Maria Skłodowska-Curie ma w naszym mieście muzeum, most i pomnik, Henryk Sienkiewicz - pomnik i ulicę, Władysław Reymont - ruchliwą arterię, Józef Rotblat - skwer, Wisława Szymborska - skwer, a właściwie chodnik między stacją metra Centrum a Dworcem Centralnym. A czy Olga Tokarczuk dostanie jeszcze za życia mural na białołęckim ratuszu? Najpierw urzędnicy muszą zdecydować, czy dopuścić taki pomysł do głosowania.
Tokarczuk a sprawa białołęcka
Mural na urzędzie dzielnicy na rogu Modlińskiej i Światowida to propozycja radnego Waldemara Kamińskiego, Renaty Brząkały i Pauliny Małeckiej, zgłoszony do budżetu obywatelskiego na przyszły rok.
- Wykonanie muralu ma upamiętnić otrzymanie nagrody Nobla przez Olgę Tokarczuk - czytamy w opisie projektu. - Murale stają się elementami budującymi wizerunek miast i dzielnic, a nawet atrakcjami przyciągającymi turystów. Mural Olgi Tokarczuk może stać się elementem budującym pozytywny wizerunek naszej dzielnicy.
Mural za życia
Wątpliwości jest kilka. Po pierwsze, w Warszawie obowiązuje tradycja nakazująca odczekać z upamiętnieniem pięć lat - w przypadku ulic i skwerów jest ona pisana, choć łamana kilkakrotnie (np. dla Jana Pawła II czy Władysława Bartoszewskiego), w przypadku murali niepisana i... również łamana (np. dla Kory Jackowskiej).
Po drugie, architekt urzędu dzielnicy może nie wyrazić zgody na tak daleko idącą ingerencję w fasadę budynku. Po trzecie, Olga Tokarczuk nie jest związana z Białołęką. Po czwarte, na upamiętnienie w Warszawie wciąż czekają dwaj nobliści zmarli przed laty: Czesław Miłosz i pochodzący z Warszawy Isaac Bashevis Singer. Czy mimo tych wątpliwości projekt zostanie dopuszczony do głosowania mieszkańców? Przekonamy się w maju, gdy zakończy się weryfikacja zgłoszonych na przyszły rok propozycji.
(dg)
No chyba lepiej upamiętnić w pierwszej kolejności noblistkę żyjącą, która będzie miała szansę się z tego ucieszyć, niż dwójkę nieżyjących, którym już wszystko jedno? Nie wspominając już o tym, że tu nie ma żadnej kolejki do upamiętniania, nikt nikogo nie "blokuje" - można całą trójkę upamiętniać równocześnie, jeśli komuś zależy. Warszawa to duże miasto ;)
Nie rozumiesz, że właśnie chodzi o to, żeby nie upamiętniać nikogo za życia. Że zasada 5 lat po śmierci jest dobra. Bez emocji
To skandal ta pani nie ma kaganca na zdjeciu. Czytajac ten artykul mozna sie ZARAZIC.
co więcej... książki "znanej noblistki" leżą w marketach w koszach na wyprzedaży...
- ścieków, gnijącego gowna z kolektora pod osiedlem, którejś z trzech przepompowni ścieków i samej Czajki,
- kwitnącej pleśni z Polfy
- starej ściery jak zawieje z elektrociepłowni
- gnijących śmieci z okolicznych sortowni do których zwożone są śmieci z całego miasta.
więcej