Odzyskać wolskie "Koloseum". I co z nim zrobić?
26 kwietnia 2017
Samorząd próbuje odzyskać zabytkowe zbiorniki gazu przy Prądzyńskiego, ale nikt nie ma pomysłu na ich zagospodarowanie. Jak podobny problem rozwiązali wiedeńczycy?
Protest mieszkańców, domagających się ratowania XIX-wiecznych zbiorników gazu przy Prądzyńskiego, był na Woli najgłośniejszym wydarzeniem minionej wiosny. Dwie ogromne budowle są obecnie w rękach prywatnych, ale urząd dzielnicy stara się na drodze sądowej o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego. Zdaniem burmistrza Krzysztofa Strzałkowskiego inwestor nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, do których należała rewitalizacja obiektów. Niedawno, na wniosek konserwatora zabytków, rozpoczęły się prace zmierzające do zabezpieczenia rotund przed dalszym niszczeniem.
- Wolskie rotundy to unikatowe obiekty zabytkowe nie tylko w skali kraju, ale w skali europejskiej, dlatego powinny być przedmiotem szczególnej troski - uważa burmistrz.
Jak to się robi w Austrii?
XIX-wieczne, ceglane obudowy zbiorników gazu znajdują się w wielu miastach europejskich i amerykańskich, jednak rzadko są one tak duże i atrakcyjne wizualnie, jak nasze. Najbardziej podobne obiekty znajdują się w Wiedniu. Gasometer A, B, C i D były niegdyś zbiornikami największej gazowni w Europie, ale w roku 2001 - kilkanaście lat po wyłączeniu z użytkowania - Austriacy tchnęli w nie całkiem nowe życie.
Wiedeńskie zbiorniki znajdowały się w słabo skomunikowanej części miasta, więc jednocześnie z ich rewitalizacją zaplanowano budowę stacji metra, nowych ulic i dróg rowerowych. Każdą z czterech części kompleksu zajął się inny architekt: Coop Himmelblau, Manfred Wehdorn, Wilhelm Holzbauer lub późniejszy laureat Nagrody Pritzkera ("architektonicznego Oscara") Jean Nouvel. Pierwszą rotundę wypełniła otaczająca wewnętrzny dziedziniec nowa zabudowa: dziewięć kondygnacji zajęły mieszkania, trzy - biura i sklepy, zaś pod ziemią powstał garaż.
Druga rotunda została osłonięta 17-piętrowym akademikiem nazwanym Tarczą, zaś wewnątrz niej stanął budynek z dwunastoma piętrami mieszkalnymi, piętrem handlowym, garażem podziemnym i salą koncertową na 3 tys. osób. Gasometer C wypełniły mieszkania socjalne, sklepy, biura, garaże i duża kawiarnia, umieszczona bezpośrednio pod świetlikiem. Ostatni budynek wypełniły mieszkania, archiwum miejskie i biblioteka. Wszystkie cztery rotundy zostały połączone pasażem handlowym. Tak ogromna inwestycja była możliwa wyłącznie dzięki współpracy wiedeńskiego samorządu z deweloperami.
Wnioski dla Woli
W odróżnieniu od wiedeńskich, warszawskie rotundy znajdują się bardzo blisko centrum miasta i w sąsiedztwie największego dworca kolejowego w kraju. Na najbliższe lata planowany jest nie tylko remont Dworca Zachodniego, ale też budowa linii tramwajowej, łączącej Wolę z Ochotą, Stegnami i Wilanowem. Według najbardziej prawdopodobnego wariantu trasa będzie w tym rejonie rozwidlona na Ordona i ciąg Prądzyńskiego - Krzyżanowskiego. Jeśli tak się stanie, przystanek tramwajowy wypadnie dokładnie przy rotundach. Potencjalna inwestycja na terenie starej gazowni będzie wtedy doskonale skomunikowana z resztą Warszawy.
Jak pokazuje doświadczenie Wiednia, są trzy warunki sukcesu: udział architektów na światowym poziomie (a takich w Polsce zarówno mamy, jak i gościmy), udana współpraca samorządu z deweloperami (z tym jest różnie) i wymieszanie różnych funkcji. Wiedeński Gasometer mieści zarówno mieszkania, jak i biura, sklepy, bibliotekę i salę koncertową, dzięki czemu życie toczy się tam codziennie i o każdej porze.
(dg)