Odszkodowanie za... spóźniony autobus. Sąd "zaszalał"?
30 października 2019
Firma Arriva, obsługująca kilka linii na zlecenie ZTM, przegrała z licealistą. Musi zwrócić mu pieniądze za przejazd Uberem.
Jeśli wierzyć warszawskiemu sądowi, za korki na ulicach miasta odpowiadają przewoźnicy autobusowi. 29 października Polskę obiegła sensacyjna wiadomość o wyroku: Arriva ma zapłacić 22 zł uczniowi XIV LO im. Stanisława Staszica, który w obawie przed spóźnieniem do szkoły zamówił przejazd Uberem.
16 minut spóźnienia
Licealista zdecydował się skorzystać z Ubera, gdy na przystanku na Dobrej nie pojawiły się dwa kolejne autobusy linii 118. Jak ustalił Zarząd Transportu Miejskiego, pierwszy z nich dotarł na Powiśle z 16-minutowym opóźnieniem, spowodowanym oczywiście korkami. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał Arrivie zwrócenie 18-latkowi kwoty 22,23 zł i pokrycie kosztów sądowych w wysokości 60 zł.
Takie rozstrzygnięcie może oznaczać, że lada dzień wszyscy warszawscy przewoźnicy zostaną zalani pozwami od niezadowolonych pasażerów a sądy będą mieć pełne ręce roboty. ZTM zastrzega, że nieuzasadnione spóźnienia są karane, ale trudno uznać winę kierowcy, który utknął w korku. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem tego problemu byłoby stworzenie algorytmu, dynamicznie układającego rozkłady jazdy w zależności od sytuacji na ulicach. Wtedy pasażerowie narzekaliby, że autobus codziennie kursuje inaczej i prędzej czy później ktoś pewnie poszedłby z tym do sądu.
(dg)