Sztuka dla sztuki - tak można kreślić sposób, w jaki pracownicy Zarządu Dróg Miejskich instalują tablice z nazwami ulic. Nieważne, że nie będzie ich widać. Ważne, żeby powiesić.
REKLAMA
Tablica z nazwą ulicy kosztuje kilkaset złotych. Co to jednak jest w skali budżetu stolicy? Najwyraźniej nic, skoro drogowcy tablice Miejskiego Systemu Informacji instalują sobie gdzie popadnie. Choć zapewne nie robią tego "na czuja", ale zgodnie z planem zatwierdzonym przez ważnych panów kierowników i dyrektorów. Urzędnicy zaznaczają na planie, gdzie powiesić tablicę, choć nie byli w tym miejscu. Szary pracownik posłusznie wykonuje polecenie. I nieważne, że powiesi znak tam, gdzie go nie będzie widać, bo zasłoni go drzewo. Zadanie wykonane, to może i premia będzie. Podpowiadamy: na zdjęciu, za koroną drzewa wisi tabliczka z nazwą ulicy Suwalskiej.
Podobnie było z koszeniem trawników, wiosną w czasie deszczu.Nieważne ,że trawa pokładła się na ziemi od deszczu-"kazaly kosić,to kosim". "Kazaly jeździć traktoramy po trawnikach,to jeździlym. Zrobily się bruzdy na trawnikach jak od łorki-no to się zrobily".A gdy przyjdzie zima,będą kazali odśnieżać traktorami chodniki.A ze przy okazji je zniszczą? No to co. Ale" kazaly,to robim".Się potem naprawi...albo i nie.