Choć to XXI wiek i dzielnica stołecznego miasta - bliżej tej ulicy do reymontowskiej wsi niż Warszawy. Ulicą Oczary - w piachu, błocie i kałużach - wędrują codziennie setki osób, skracając sobie drogę z Ordonówny do Książkowej.
Biegnie między blokami - i dopóki jest "osiedlową", wygląda przyzwoicie. Gorzej, gdy osiedle się kończy - tam też kończy się nawierzchnia twarda i zaczyna... no cóż, gdy jest sucho, to klepisko, gdy pada - błoto. Z ulicy korzysta mnóstwo osób (pieszych i zmotoryzowanych) - to jeden z najwygodniejszych skrótów od strony Mehoffera do galerii handlowej przy Ordonówny. - Ale nie tylko piesi tędy chodzą. Wieczorem robi się tu parking - mówi pani Joanna. - W sumie lepiej, że parkują tutaj niż mieliby to robić na dojazdówkach do osiedla, ale z drugiej strony rozjeżdżają i tak już fatalną nawierzchnię i w rezultacie więcej tu dołów niż równego.
Okolica jest spacerowa, bo tu najwięcej zieleni w okolicy, wystarczy wyjść z osiedla i już tych kilka drzewek jest. Nie byłoby najgorzej, gdyby zrobić tu drogę, choćby z płyt betonowych. Mniej błota i kurzu by było - mówi Joanna.
Kiedy się idzie z wózkiem, to mocno niewygodne dla dziecka, kiedy tak trzęsie. A okolica jest spacerowa, bo tu najwięcej zieleni w okolicy, wystarczy wyjść z osiedla i już tych kilka drzewek jest. Nie byłoby najgorzej, gdyby zrobić tu drogę, choćby z płyt betonowych. Mniej błota i kurzu by było.
Zmiany jednak mogłyby nastąpić, gdyby w okolicy pojawiły się jakieś plany inwestycyjne. A tych na razie nie ma ani dzielnica, ani żaden inwestor - tereny wokół ulicy są własnością prywatną. - Nie są planowane na razie żadne inwestycji w okolicach ulicy, zatem budowa tej drogi nie jest najpilniejszą potrzebą mieszkańców dzielnicy - ocenia Marzena Gawkowska, rzecznik Białołęki.
Czy powinno się jednak zainwestować w Oczary? Czekamy na opinie.
(wt)