REKLAMA

Białołęka

różne »

 

O potrzebie rozmowy

  26 maja 2006

Głównym przesłaniem filmu Pedro Almodowara pod tytułem "Porozmawiaj z nią", abstrahując od dość "zakręconej" fabuły, jest sprzeciw wobec zamykania się w świecie swoich własnych wyobrażeń i przekonań. Sposobem na wyjście z takiego zamknięcia jest nawiązanie dialogu, rozmowy, nawet, jeśli wydaje się to zbyteczne czy nierealne.

REKLAMA

Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że Białołęka jest jakimś miejscem spo-łecznie martwym, że "nic się tutaj nie działo i nie dzieje". Wręcz przeciwnie. Fora internetowe (nie tylko "Echa") związane z Białołęką kipią aktywnością, liczba różnych inicjatyw wydawniczych w tych dziesięciu latach, od kiedy uczestniczę i obserwuję uważnie życie społeczne była naprawdę imponująca, i co istotne, większość z nich miała charakter obywatelski. Powstawały zresztą bardziej z po-trzeby grupowej, czy jednostkowej ekspresji, niż z powodu zbliżania się kolejnych wyborów samorządowych czy nawet pojawienia się konkretnego problemu. Jeśli coś do tej pory było problemem, to raczej efemeryczność tych inicjatyw. Pomysło-dawcy "wypalali się", ciekawe pomysły napotykały albo bariery organizacyjne albo finansowe, i wreszcie - co chyba było najpoważniejszym problemem - inicjatywy te w pewnym momencie zawisały gdzieś w próżni.

Kiedy jakiś czas temu analizowaliśmy w radzie osiedla Białołęka Dworska - która ma długą tradycję organizacyjną, działa już od prawie 10 lat - efekty naszej pracy, to z jednej strony mogliśmy się pochwalić sporym, jak na strukturę czysto społeczną, dorobkiem. Członkowie rady osiedla odbyli dobrze ponad 100 spotkań z decydentami w sprawach związanych z osiedlem. Zostało sporządzonych co naj-mniej kilkadziesiąt wniosków dotyczących utwardzenia ulic, ich oznakowania, oświetlenia oraz bieżących spraw, z jakimi za naszym pośrednictwem zwracali się mieszkańcy. Nie można powiedzieć, że wszystkie sprawy, nad którymi pracowa-liśmy, zostały załatwione (choćby coraz dotkliwszy problem modernizacji skrzy-żowania przy przejeździe kolejowym w Płudach), ale dziesiątki spraw, istotnych dla konkretnej ulicy udało się zrobić - oczywiście byliśmy tylko jednym ze wspiera-jących elementów. Największą słabością okazała się jednak więź z mieszkańcami. Z roku na rok malała liczba osób przychodzących na zebrania osiedlowe, podobnie jak chętnych do pracy w radzie. Merytorycznie udało się więc odnieść sukces. W sferze społecznej jednak próżnia narastała.

Dlatego też z dużą nadzieją - ale także obawami - powitałem inicjatywę tworzenia społecznej rady przy Białołęckim Ośrodku Kultury. Z jednej strony miałem nadzieję (i mam), że będzie to pierwsze ogólnodzielnicowe forum społeczne dotyczące co prawda spraw kulturalnych, ale tak naprawdę stanowiące szeroki wachlarz osób aktywnych. Z drugiej strony, obawiałem się, czy nadmierny indywidualizm poszczególnych zaangażowanych w to osób umożliwi jakąś trwałą współpracę (ta przecież zasadza się również na jakichś kompromisach). Po pierwszych kilku miesiącach działania muszę stwierdzić, że pozytywne wizje zdecydowanie górują. Co więcej, pojawia się coś, co jest nie tylko zaczynem współpracy nad konkretnymi inicjatywami, ale i efektem swoistej wartości dodanej. Ta wartość dodana to np. wymiana doświadczeń - ktoś może mieć ciekawy artystycznie czy organizacyjnie pomysł - na festyn, przegląd filmów czy wydaw-nictwo, ale brakuje mu wiedzy prawniczej czy umiejętności pozyskiwania funduszy. Tutaj drogą dyskusji i otwartej rozmowy ma szansę na takie wsparcie. Podobnie jak bezcenne mogą okazać się wskazówki osób mających np. wyczucie plastyczne czy muzyczne przy aranżowaniu czy opracowaniu jakiegoś detalu - rozstrzy-gającego później przy odbiorze całości. Oczywiście większość projektów jest realizowana w dłuższej perspektywie i dopiero wtedy będzie można ocenić ich wartość oraz wpływ, jaki miała na ich powstanie społeczna rada.

Z dzisiejszej perspektywy można postawić jednak tezę, że dzięki stworzeniu takiego forum wymiany pomysłów, koncepcji last but not least grupy wsparcia, działalność kulturalna w Białołęce zyskała dużą szansę. Z jednej strony bowiem organizacje społeczne (fundacje, stowarzyszenia) zyskały w ostatnich latach dzięki takim rozwiązaniom jak możliwość otrzymywania 1 proc. podatku od osób fizycz-nych czy coraz większej liczby konkursów ogłaszanych przez instytucje publiczne, stabilną możliwość finansowania (bez konieczności stałego kołatania do drzwi sponsorów). Z drugiej rozstrzygającym egzaminem dla ich aktywności staje się odzew społeczny. Takie przeniesienie środka ciężkości z umiejętności szybkiej decyzyjności na rzecz umiejętności społecznych dotyczy zresztą nie tylko organi-zacji pozarządowych również np. rad osiedlowych czy rady dzielnicy. By to osiągnąć potrzebna jest sztuka rozmowy, dialogu - dobrze, że powstało miejsce, w którym można nad tym pracować i o tym rozmawiać.

Krzysztof Madej

Autor jest historykiem, sekretarzem rady osiedla Białołęka Dworska. Na zdjęciu z żoną Anną.

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA