Nowe domy na Zaciszu. Na stoliku wino
11 marca 2015
Gdyby Zacisze nie istniało, należałoby je wymyślić. Zrobiliby to deweloperzy, kuszący klientów wizjami domów pełnych antycznych rzeźb i seksownych żon. W okolicy właśnie otwierane jest nowe osiedle.
Zgodnie z inną tradycją, deweloperską, osiedle dostało nazwę polsko-angielską i dość bezsensowną: Wellhome Zacisze (gdzie te czasy, kiedy wystarczyły nazwy typu "Dom pod Lwem"?). Składa się z domów o powierzchni od 220 do 270 m2, sprzedawanych razem z działkami (210-610 m2). Każdy z bliźniaków ma dwa piętra, garaż na dwa samochody i duży taras, na którym... O tym, w jaki sposób będzie można tam wypoczywać, informują wizualizacje. Dżentelmen pod krawatem, ubrany w stylu "Stany Zjednoczone tuż po II wojnie światowej", spogląda gdzieś w dal. Może zastanawia się, czy rzeczywiście ma do centrum 6 km (jeśli most Śląsko-Dąbrowski to już centrum, to jest to prawda), a może po prostu wdycha najgorsze na Targówku powietrze, zatrute przez sąsiadów palących w domach śmieciami. Na stoliku wino. Na szafce antyczna rzeźba. Lub jej kopia. A obok? Ciemnoskóra miss Zacisza w dżinsowych szortach i króciutkiej bluzeczce. Deweloperowi podpowiadam hasło reklamowe: 'taka będzie Twoja codzienność przy Codziennej'.
- Przy zakupie domu gwarantujemy Państwu przestrzeń, mnóstwo zieleni i własny ogród, które pozwolą się odprężyć po ciężkim dniu pracy - pisze deweloper. - Unikalna atmosfera, sąsiedzka serdeczność oraz ciepło rodzinnego ogniska sprawią, że każdego dnia będą się Państwo czuli wyjątkowo.
I tym optymistycznym akcentem kończymy ten krótki artykuł i czekamy na nowych czytelników, którzy wkrótce wprowadzą się na Zacisze.
DG