Nowe bramki w metrze. Będzie wygodniej?
16 maja 2017
Wkrótce bramki na bielańskich stacjach metra upodobnią się do tych znanych z nowej linii. Przy okazji rozwiązanych zostanie kilka problemów pasażerów.
Czy bramki na stacjach metra są potrzebne? W Europie są dwie szkoły: "bramkowa" i "bezbramkowa". Pierwsza mówi, że wystarczy narysować linię i wyrywkowo sprawdzać bilety. Druga, że dzięki bramkom można znacznie lepiej kontrolować dostęp na perony. Metro Warszawskie słucha argumentów szkoły "bramkowej" - m.in. dzięki temu nasze metro słynie z czystości. System bramek na starej linii jest jednak daleki od doskonałości.
Stare metro, stare błędy?
Łatwo je przeskoczyć, trudno przejść z bagażem - dlatego podróżni z walizkami mogą korzystać z bramek ewakuacyjnych. Na wielu stacjach, np. Młociny i Ratusz Arsenał, bramek jest zdecydowanie za mało. Podczas międzynarodowych warsztatów Resolve pracownicy Zarządu Dróg Miejskich omawiali ze specjalistami z Holandii i Szwajcarii także inne problemy, występujące m.in. na bielańskich stacjach.
- Skoro system jest nieszczelny, to nie wiadomo, ilu dokładnie pasażerów korzysta z metra - mówił jeden z holenderskich urzędników, Jan Waalen. - Dużo łatwiej jest planować komunikację miejską, kiedy każdy musi kasować bilet.
- Brak schodów ruchomych w dół? - dziwił się dr Robert Stussi. - Dla wielu osób schodzenie jest równie trudne, jak wchodzenie. Nie wolno na tym oszczędzać.
Nowe bramki za drogie?
O ile budowa nowych schodów ruchomych wymagałaby całkowitej przebudowy stacji, o tyle problemy z bramkami są stosunkowo łatwe do rozwiązania. Na stacji Politechnika pilotażowo działa obustronna bramka, z której mogą korzystać pasażerowie z rowerami, większym bagażem i niepełnosprawni. Takie same miały stanąć już niedługo na bielańskim odcinku linii.
W pierwszej kolejności ZTM zamierzał zamontować dodatkowe bramki na stacjach Marymont, Słodowiec, Stare Bielany, Wawrzyszew i Młociny. 2,89 mln zł, które wygospodarowano na tę inwestycję, okazało się być kwotą zbyt niską. Jedyna złożona oferta przekroczyła kosztorys aż o 780 tys. zł, więc ZTM unieważnił przetarg. Na razie nie wiadomo, kiedy pojawi się to udogodnienie.
QR - gadżet czy nowoczesność?
Najnowszy typ bramek ma być wyposażony w czytniki kodów QR, w Polsce kojarzonych przede wszystkim z aplikacjami na smartfony. Po co?
- Kody QR znajdują się na biletach sprzedawanych w autobusach MZA i Arrivy - wyjaśnia Wiktor Paul, rzecznik ZTM. - Obecnie osoby, które kupują takie bilety, muszą korzystać z oddzielnych bezpłatnych wejściówek do metra. To rozwiąże problem przede wszystkim wycieczek szkolnych, zużywających ogromne ilości wejściówek.
(dg)