Niezwykła legenda kościoła na Głębockiej
7 kwietnia 2016
Uroczy, drewniany kościółek Św. Michała Archanioła to jeden z najcenniejszych zabytków Białołęki. Wedle legendy ufundowała go sama królowa Bona w podzięce za cudowne uzdrowienie.
Okoliczności tego faktu otoczone są zaś ciekawą legendą. Bona po śmierci męża - króla Zygmunta I Starego otrzymała jako tak zwaną oprawę wdowią rozległe dobra na Mazowszu. Swoim zwyczajem dobrej gospodyni podróżowała często po swych włościach doglądając ich osobiście.
Dzisiejszy Grodzisk porastała wówczas puszcza, w której dwór królewski zorganizował polowanie na dziką zwierzynę. Bona po śmierci męża - króla Zygmunta I Starego otrzymała jako tak zwaną oprawę wdowią rozległe dobra na Mazowszu. Swoim zwyczajem dobrej gospodyni podróżowała często po swych włościach doglądając ich osobiście. Podczas owego polowania królowa nagle i poważnie zaniemogła. Była już na skraju śmierci, gdy nagle cudownie ozdrowiała. Ponoć za sprawą samego archanioła Michała, który objawił jej się, gdy leżała nieprzytomna. Po wyzdrowieniu z wdzięczności za cudowne ocalenie, jak głosi legenda, wystawiła tu modrzewiowy kościółek pod wezwaniem właśnie św. Michała Archanioła. Wedle innej wersji tej legendy Bonę wyleczyć miał mieszkający w lesie pustelnik przy pomocy rozmaitych ziół, mikstur i modlitw. Królowa powróciwszy do zdrowia ofiarowała mu trzos pieniędzy, za które pustelnik zbudował skromny drewniany kościółek.
Kościół nie przetrwał do dnia dzisiejszego w pierwotnym stanie. Źródła historyczne podają informacje o jego dwukrotnym zniszczeniu - w czasie potopu szwedzkiego oraz II wojny światowej. Po wojnie został odbudowany. Od 1984 r. znajduje się w rejestrze zabytków. Zabytkowe jest również wyposażenie jego wnętrza: ołtarz z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i drewnianymi figurami świętych oraz obraz św. Stanisława biskupa i męczennika. Przeniesiono je w 1811 r. z kościoła oo. bernardynów na Pradze, zniszczonego podczas okupacji prawobrzeżnej Warszawy przez wojska austriackie.
(wk)