Nielegalna kładka
19 stycznia 2007
Mieszkańcy Wawra nieprędko będą mogli bez problemów przeprawić się przez ulicę Płowiecką. Na polecenie Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Zarząd Dróg Miejskich musiał zamknąć tuż przed świętami jedną z dwóch kładek dla pieszych nad tą ruchliwą arterią.
Powstałą sytuację mieszkańcy klną w żywy kamień. By dostać się do przystan-ku autobusowego lub sklepów po drugiej stronie, trzeba obecnie posiadać kondycję maratończyka lub zostać samobójcą. Do najbliższych przejść jest bowiem daleko. Trzeba korzystać z następnej kładki oddalonej prawie o kilometr, albo z przejścia przy wiadukcie nad torami kolejowymi w podobnej odległości. W sumie, by załatwić najprostszą sprawę trzeba zrobić parę kilometrów. Całkiem jak na głuchej wsi, a nie w stolicy średniej wielkości europejskiego państwa. Toteż wielu mieszkańców z desperacji, braku odpowiedniej kondycji lub też czasu, ryzykując zdrowie i życie próbuje pokonać Płowiecką przebiegając przez jej dwie jezdnie, pomiędzy rozpę-dzonymi samochodami. lnni nie zwracając uwagi na zabezpieczenia forsują je górą i nadal korzystają z kładki, ryzykując, że jakaś jej część spadnie im na głowę lub razem z nią runą na jezdnię. W czasie kilku minut, gdy robiłem zdjęcia, sam byłem świadkiem jak około 10 osób nie zważając na prowizoryczne zabezpieczenia ko-rzystało z kładki. Kilka innych osób forsowało natomiast jezdnię pomiędzy samo-chodami. Cud, że nie doszło jeszcze w tym miejscu do wypadku.
Sytuacja powinna ulec poprawie po 14 stycznia. Zarząd Dróg Miejskich zamie-rza do tego terminu uruchomić w tym miejscu tymczasowe przejście z sygnalizacją świetlną. O ile piesi odetchną, to kierowcy wręcz odwrotnie. Zjeżdżając bowiem z bezkolizyjnych estakad kończonego powoli skrzyżowania z Trasą Siekierkowską, utkną na światłach i znowu będą stać w korkach. Tym bardziej, że tymczasowe z założenia przejście jak każda prowizorka okazuje się wyjątkowo trwałe. Jak poin-formował nas Adam Stawicki z biura prasowego Zarządu Dróg Miejskich, nowa kładka nieprędko powstanie. Okazało się, iż obecna przeznaczona do rozbiórki, w latach osiemdziesiątych została postawiona z naruszeniem prawa i jest samowolą budowlaną. Postawiono ją zbyt blisko budynków.
Nowe przejście trzeba więc będzie budować w innym miejscu, ale najpierw trzeba je znaleźć. Trzeba również uzyskać od początku wszystkie potrzebna zgody i pozwolenia. Będzie również konieczne przesunięcie obecnych przystanków. A to potrwa być może nawet dwa lata. Będziemy więc mieli wkrótce piękne, nowoczesne wielopoziomowe skrzyżowanie za kilkaset milionów z Trasą Siekierkowską i Marsa z jednej strony, z drugiej świeżo oddane nowe wiadukty nad torami kolejowymi a pomiędzy nimi prowizoryczne przejście dla pieszych tamujące ruch. Dziwne się wydaje, że Zarząd Dróg Miejskich znając doskonale zarówno techniczny stan starej kładki, jak i jej stan prawny, nie znalazł do tej pory, w sumie niewielkich, pieniędzy na nową.
(ang)