Czy w budynku akademika WAT była katownia NKWD?
dzisiaj, 15:36
Historycy wzięli pod lupę akademik przy ulicy Kaliskiego 17. Wbrew sensacyjnym informacjom jednej z mieszkanek Boernerowa nie znaleźli w nim nic ciekawego.
Zgodnie z relacją jednej z mieszkanek w budynku obecnego akademika Wojskowej Akademii Technicznej miała znajdować się katownia, w której mieli być więzieni i męczeni przez stalinowskich oprawców żołnierze powojennego polskiego podziemia niepodległościowego. Mieszkanka, która twierdzi, że jej informacje są pewne, domagała się upamiętnienia tego miejsca tablicą.
- Warszawska ziemia przesiąknięta jest krwią polskich patriotów, którzy oddali swoje życie za ojczyznę, dlatego tematy męczeństwa są dla nas szczególnie istotne jako Polaków i warszawiaków.
Drzwi z dawnej katowni trafiły do IPN. "To niemy świadek zbrodni NKWD"
Bemowski ratusz przekazał Instytutowi Pamięci Narodowej przedwojenne drzwi z piwnicy domu przy Dostępnej 38 na Boernerowie. Niedługo po wojnie mieściła się tu Informacja Wojskowa, a w piwnicach budynku NKWD i UB katowały aresztowanych polskich patriotów.
Nie można jednak wieszać tablic, bo ktoś wymyśli sobie jakąś historię, która nigdy nie miała miejsca - mówi Jarosław Dąbrowski, przewodniczący Rady Dzielnicy Bemowo.
Mieszkanka Boernerowa chciała tablicy pamiątkowej
W ostatnich latach namnożyło się jednak "bohaterów" - to choćby nigdy nieistniejący Mieczysław Apfelbaum, rzekomy bohater walk w getcie, uhonorowany skwerem na Muranowie. Miał ramię w ramię z Mordechajem Anielewiczem i Markiem Edelmanem bić się z Niemcami w kwietniu 1943 roku i zginąć śmiercią bohatera na gruzach Muranowa. Do takich postaci należy też Mamert Wandalli - zdemaskowany dziesięć lat temu mistyfikator i oszust. Wandalli podawał się za urodzonego w 1845 roku powstańca styczniowego i członka rządu narodowego w Rawie Mazowieckiej. Przed wojną chodził w mundurze weterana, honory oddawali mu nawet generałowie. Wandalli w 1936 roku dostał w uznaniu zasług domek na Boernerowie. Po latach wyszło jednak na jaw, że urodził się 10 lat później niż podawał, a jedyne mówiące o jego bohaterstwie źródła... stworzył on sam. Odkryli to genealodzy z portalu "More maiorum" oraz historyk Bartłomiej Samarski, którzy znaleźli w archiwach akt chrztu Wandallego, a także inne dokumenty, zgodnie z którymi oszust urodził się w 1855 roku. Ostatecznie muranowski skwer Apfelbauma kilka lat temu przemianowano na skwer Racheli Auerbach, zaś Wandalli na szczęście nie został uhonorowany tablicą.
Po doniesieniach mieszkanki o rzekomej ubeckiej katowni przy Kaliskiego bemowscy urzędnicy wystąpili do Instytutu Pamięci Narodowej o zweryfikowanie informacji na ten temat.
IPN: brak śladów represji w akademiku Wojskowej Akademii Technicznej
IPN przeprowadził oględziny budynku akademika w grudniu ubiegłego roku. Wbrew twierdzeniom mieszkanki nie znaleźli żadnych śladów po zachowanych tu rzekomo napisach zostawionych przez uwięzionych po wojnie patriotach. - W trakcie oględzin, które obejmowały remontowane pomieszczenia na parterze, pierwszym i drugim piętrze oraz pomieszczenia węzła ciepłowniczego, nie stwierdzono występowania inskrypcji. Na podstawie przeprowadzonej dotąd kwerendy w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej nie znaleziono również informacji wskazujących, że w budynku przy ul. gen. Sylwestra Kaliskiego 17 w Warszawie znajdowało się miejsce komunistycznych represji - napisał dr hab. Patryk Pleskot z IPN do władz Bemowa.
(tuw)
.