Nie blokujmy Wawra
15 grudnia 2006
Dzielnica Wawer pod względem struktury zabudowy wielo- i jednorodzinnej, a także wielkością terenów zielonych, różni się w sposób szczególny od pozostałych dzielnic Warszawy. Jest też tutaj wiele wiekowych liczących sobie ponad sto lat drewnianych domów.
Mogę zrozumieć, że w budownictwie komunalnym panuje ogólna moda na stawianie bloków. Jest to zrozumiałe z punktu widzenia zarówno inwestora, czyli miasta jak i wykonawcy. Szybciej i podobno taniej. Choć z tym to bym się akurat nie zgodził. Lecz nie o kosztach chcę dzisiaj pisać. Chcę spytać, czemu koniecznie trzeba budować 3-4 piętrowe bloki. Dlaczego akurat w Wawrze? Przecież Wawer w 90% jest dzielnicą o niskiej zabudowie. I dlaczego Architekt Dzielnicy wydaje pozwolenia na budowę takich blokowisk? Stawianie bloków w środku osiedli domków jest niespójne architektonicznie i tylko szpeci zamiast upiększać. Nie dodaje to kolorytu naszej dzielnicy. Przykładem niech będą osiedla w Miedzeszynie i Falenicy. Obydwie lokalizacje nietrafione. Jak widać, blokowiska zostały dobrze zakodowane w pamięci niektórych ludzi.
Co innego w takich dzielnicach jak Ochota czy Wola. Tam przeważa wysoka zabudowa. Natomiast w Wawrze dziwi fakt braku dobrego smaku architektonicz-nego. Czyż nie można na tym samym terenie wzorem osiedli angielskich, czy irlandzkich budować tzw: szeregowców?. Można w tym miejscu powiedzieć, że kosztowałoby to dużo więcej niż bloki. Tylko czy na pewno?. Są tanie technologie lekkiego budownictwa. Dlaczego nikt nie chce lub nie potrafi przełamać w sobie i w innych decydentach stereotypów myślenia, że budownictwo komunalne czyli państwowe, wcale nie musi oznaczać blokowisk? Nie jestem przeciwny, a wręcz odwrotnie jestem za rozwojem budownictwa komunalnego. Cała Warszawa cierpi na brak takowych mieszkań. A są one potrzebne chociażby do przesiedlania mieszkańców z budynków prywatnych. Pragnę jedynie zwrócić uwagę wszystkich na fakt, że nie musimy jako dzielnica powielać pomysłów innych dzielnic na rozwiązywanie problemów mieszkaniowych, pod względem rodzaju budownictwa komunalnego. A przy tej okazji nie trzeba byłoby niszczyć parków czy lasów.
Wracając jeszcze na koniec do początkowego wątku tego artykułu, chcę naświetlić jeszcze jeden problem. W kwadracie ulic: Mozaikowej, Ciepielowskiej, Włókienniczej i Jagienki było pięć ponad stuletnich drewnianych domów. Dwa z nich już zniknęły z powierzchni ziemi. Na ich miejscu wyrósł oczywiście blok. W sumie na tym terenie ma powstać ok. 200 mieszkań. I chwała wszystkim decydentom za to. Potrzeby są ogromne. Tyle że z ich powstaniem wiąże się zniszczenie pozosta-łych trzech domków, a z czasem degradacja otoczenia.
Przy takim podejściu do sprawy, za kilka lat w Wawrze nie będzie nawet śladu po drewnianej architekturze. A warto by zachować choć część tych budowli. Sięg-nąć śmiało do unijnej kasy, wziąć pieniądze na rewitalizację budynków. Odres-taurować je, i co pewnie też byłoby możliwe, wynajmować na zasadach ogólnych jako lokale komunalne. Natomiast nowe osiedla szeregowców budować na terenach jeszcze niezagospodarowanych, przyczyniając się w ten sposób do ich rozwoju. A nie po linii najmniejszego oporu, budować bloki i niszczyć to, co piękne.
Mieszkańcom opisywanego rejonu mogę tylko zasugerować, żeby jak najszyb-ciej zgłosili pozostałe budynki wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków do umieszczenia ich na liście obiektów zabytkowych. Być może wstrzyma to rozbiórkę.
Sławomir Gajewski
tel. 0-507-603-502
s.gajewski@op.pl