Nadal koczują w kanałach i w ogródkach
2 lutego 2012
Na terenie dzielnicy jest podobno tylko ok. 20 osób bezdomnych. To dane szacunkowe, bo o konkretne statystyki bardzo trudno. Białołęka nie ma żadnej jadłodajni i tylko jeden ośrodek, w którym przebywają osoby pozbawione dachu nad głową.
- Liczba bezdomnych jest bardzo trudna do oszacowania. Zimą w studzienkach kanalizacyjnych, pustostanach, domkach działkowych przebywa od 10 do 20 osób - mówi Marcin Młot z białołęckiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Na terenie Białołęki nie ma ani jednej jadłodajni czy noclegowni. Od lat działa tu natomiast Centrum Pomocy Bliźniemu "Monar - Markot" przy ul. Marywilskiej 44a , w ramach którego funkcjonuje schronisko dla osób bezdomnych.
- Oczywiście podczas dużych mrozów przyjmowane są wszystkie osoby wymagające pomocy. Obecnie w przebywa tam ok. 400 osób (dane te są szacunkowe). Średni wiek osoby bezdomnej to 50 lat - mówi Marcin Młot.
Pomoc potrzebującym zapewnia straż miejska, która jak co roku prowadzi akcję "zupa".
- Porcja zupy to często jedyny ciepły posiłek dla osób bezdomnych. W ubiegłym sezonie zimowym w całym mieście strażnicy rozwieźli ponad 10 tys. porcji.
Na Białołęce porcje ciepłej zupy trafiają m.in. do osób zamieszkujących ogródki działkowe przy ul. Marcina z Wrocimowic i Orneckiej, do kanałów ciepłowniczych przy Modlińskiej i Kowalczyka. To tylko przykładowe miejsca. W sumie patrole odwiedzają potrzebujących w 10 lokalizacjach.
- Każdy bezdomny z terenu Białołęki może zwrócić się o pomoc do Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Antalla 4 - tel. 22 300-20-40 do 42 oraz Marywilskiej 44 tel. 22 300-20-45. Zawsze zareaguje też straż miejska (tel. 986) czy policja (997 lub 112). Wszystkie te instytucje są w stanie kompleksowo i sprawnie pomóc osobie bezdomnej - tłumaczy Marcin Młot.
Każdy mieszkaniec, który podejrzewa, że w jego okolicy przebywają osoby bez dachu nad głową, proszony jest o zawiadomienie którejkolwiek ze służb.
Anna Sadowska