Na Myśliborskiej lekceważą pacjentów?
1 listopada 2011
Trudności z dostaniem się do pediatry, długie kolejki w punkcie pobrań, odległe terminy do specjalistów - podsumowuje czytelniczka działalność przychodni na Myśliborskiej 95.
także lekarza dyżurnego od nagłych przypadków. Można przyjść poza kolejnością, ale i tak prawie zawsze odchodzi się z kwitkiem. Ciągnie się chore dziecko do przychodni na darmo - skarży się w e-mailu do redakcji.
Opowiada też, że dodzwonienie się do przychodni zabiera nawet cały dzień, a wizyty domowe funkcjonują tylko teoretycznie.
- Lekarzy pediatrów jest mało i nie dają sobie rady z tak dużą liczbą dzieci. Jeszcze dwa, trzy lata temu było sześciu pediatrów, teraz zostało chyba dwóch - pisze mama pięciolatka.
Lista problemów wymienianych przez czytelniczkę jest znaczenie obszerniejsza np. długie kolejki i zbyt mało pielęgniarek w punkcie pobrań. - Na całą przychodnię jest jeden ginekolog, na termin czeka się trzy miesiące - dodaje.
Okazuje się jednak, że przychodnia nie ma sobie nic do zarzucenia. Zdaniem dyrekcji to tylko "chwilowe utrudnienia".
Lekarze chorowali
- Odczucia czytelniczki, opisane w liście, mogły powstać w wyniku wypadków losowych, jakie zaszły w pierwszym tygodniu października, ze względu na stan zdrowia kilku lekarzy. Na ten czas wyznaczyliśmy zastępstwa lekarzy rodzinnych, którzy na co dzień są dużym wsparciem dla pediatrów. Praca poradni została zorganizowana tak, aby pacjentów obsługiwać planowo - oczywiście w sytuacjach nagłych również pacjentów ponadplanowych. Lekarze są bardzo elastyczni, przyjmują pacjentów dodatkowych, podchodzą do ich problemów z dużym zrozumieniem i zaangażowaniem - zachwala dyrektor Agnieszka Jedynak.Przedstawicielka przychodni przy Myśliborskiej tłumaczy też, że w sytuacjach zagrażających życiu pacjent od razu trafia pod opiekę pielęgniarki i lekarza, wyznaczonych do obsługi takich właśnie osób w danym dniu. - W sytuacjach trudnych prosimy także o pomoc inne poradnie naszej grupy oraz informujemy o możliwości skorzystania z dyżurów również w ramach nocnej pomocy lekarskiej po godzinie 18.00 - dodaje.
Tłumaczy też, że przypadek gorączki nie tylko powyżej 40 stopni, ale i niższej, traktowany jest jako zagrożenie życia u dziecka. Jeśli rodzic sygnalizuje potrzebę przyjęcia dziecka w sytuacji nagłej, lekarz zawsze wychodzi do pacjenta, sprawdza jego stan zdrowia i decyduje o przyjęciu.
Przechodnia realizuje wizyty domowe każdego dnia w godz. 8.00-18.00, wyznaczeni są lekarze zapewniający taką opiekę. Obecnie w placówce Medycyny Rodzinnej przy ulicy Myśliborskiej zatrudnionych jest dwóch lekarzy rodzinnych, czterech pediatrów, pięciu internistów i dziesięć pielęgniarek. Wizyty u lekarzy ginekologów, jak twierdzi pani dyrektor, realizowane są na bieżąco. Pacjenci mogą korzystać z usług tych specjalistów od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-20.00.
Centrala do wymiany
Agnieszka Jedynak przekonuje, że problemy w recepcji pediatrycznej również wynikały z zachorowań pracowników. - W takiej sytuacji pacjenci kierowani są do recepcji ogólnej. W poradni znajduje się sekcja telefoniczna obsługiwana przez wyznaczonych pracowników, problemem jest jednak centrala analogowa, która nie ma sygnału zajętości. Powoduje to nieporozumienia, ponieważ powstaje mylne wrażenie, że nie odbieramy telefonów. Problem ten wkrótce powinien zostać rozwiązany - oczekujemy na instalację centrali cyfrowej - tłumaczy dyrektorka.Czy opisywane przykłady to rzeczywiście zły okres w przychodni, czy codzienne problemy placówki? Czekamy na opinie: redakcja@gazetacho.pl oraz zapraszamy do komentowania artykułu.
Anna Sadowska