Na biegówki? Tylko do Rajszewa!
7 lutego 2014
Czy można uprawiać narciarstwo w centrum kraju? Okazuje się, że tak. Udowodnił to Paweł Ratyński z Chotomowa.
Pana Pawła wspiera żona, także miłośniczka zimowych sportów. Pasję do śniegowych szaleństw odziedziczyły też nastoletnie córki. One jednak stawiają na snowboard.
- Zawodowo jestem menadżerem specjalizującym się ostatnio w restrukturyzacjach w firmach średniej wielkości na terenie całego kraju. Urodziłem się w Krakowie, kilka lat mieszkałem na Podhalu, stąd miłość do gór i wszelkiego rodzaju sportów zimowych - opowiada. Z trasy można korzystać od świtu do zmroku, przez siedem dni w tygodniu aż do godziny 20.
Pan Paweł chce zarażać pasją. Dlatego w sobotę 1 lutego ruszyła Biegówkowa Masa Krytyczna. Pomysłodawcą imprezy jest prężnie działające Towarzystwo Narciarskie Biegówki, którego pan Paweł jest członkiem i wolontariuszem.
- Postanowiłem zrobić coś dla naszej lokalnej społeczności, która biega na nartach. Padło na Rajszew, po uzgodnieniu wszystkich szczegółów z właścicielami Golf & Country Club. Wspólna zabawa ma uświadamiać społeczeństwu, że narciarstwo biegowe można uprawiać niemal wszędzie. Chcę też pokazać mediom, władzom samorządowym i sponsorom, że warto wspierać rozwój narciarstwa biegowego - mówi Paweł Ratyński. Dodaje, że trasa to trzykilometrowa pętla pomiędzy stawami, łąkami i drogami gospodarczymi. I co ważne - biegamy po "wyciśniętym" śladzie.
- Wyciskarkę ciągnie się za pomocą np. traktora, samochodu 4x4, quada, skutera śnieżnego. Dlatego też padło na Rajszew, gdyż jest to teren prywatny i nie potrzeba żadnych zgód na założenie śladu. Inaczej wygląda współpraca z Lasami Państwowymi, gdzie uzyskanie pozwolenia wjazdu do lasu celem założenia śladu graniczy z cudem, a samo oczekiwanie na zgodę może trwać tygodniami. Można też biegać bez tego - idąc przez las, pola i łąki z nartami na nogach, ale wtedy to mówimy bardziej o turystycznej formie narciarstwa biegowego, gdyż o bieganiu nie ma tu mowy - dodaje.
Z trasy można korzystać od świtu do zmroku, przez siedem dni w tygodniu aż do godziny 20.
Tor będzie czynny tak długo, jak pozwoli na to pogoda. Jak podkreśla pan Paweł, przed wejściem trzeba tylko wspomnieć ochronie po co wchodzimy na teren. Póki co wstęp jest za darmo. Jak będzie dalej? To dziś trudno przewidzieć. - Właściciel może podjąć decyzję, czy nie wprowadzić symbolicznych opłat za udostępnienie klubu dla narciarzy biegowych. Gdyby tak miało być, będziemy negocjować, aby były jak najniższe - zapewnia pasjonat zimowego szaleństwa.
Kontakt z panem Pawłem: pratynski@o2.pl lub tel. 506-188-738.
AS