Na Bródnie coraz więcej mieszkańców domaga się likwidacji sklepów monopolowych. Do tej grupy dołączyli właśnie mieszkańcy bloków Wyszogrodzka 16 i Chodecka 1.
U zbiegu ul. Chodeckiej i Wyszogrodzkiej znajduje się sklep monopolowy, który mieszkańcy tych bloków chcieliby zlikwidować. Częste zakłócanie ciszy, nawet w nocy, hałas i bałagan w okolicach sklepu to podstawowe zarzuty mieszkańców. Na pozbyciu się sklepu zależy także rodzicom, których dzieci uczęszczają tędy do pobliskiej podstawówki nr 42 przy ul. Balkonowej 4. Sen z powiek mieszkańcom spędzają także zanieczyszczone puszkami i butelkami pobliskie place zabaw.
Problem Targówka?
Sklepy monopolowe coraz częściej budzą niechęć mieszkańców w całej dzielnicy. Niedawno pisaliśmy o sklepie przy ul. Łojewskiej, który praktycznie sąsiaduje ze szkołą podstawową. Rodzice dzieci skarżą się, że maluchy mijając sklep, często są świadkami agresywnych zachowań miejscowych
Pijackie chóralne śpiewy pod blokami to także chleb powszedni mieszkańców okolicy skrzyżowania ulic Rembielińskiej i Poborzańskiej
pijaczków. Pijackie, chóralne śpiewy pod blokami to także chleb powszedni mieszkańców okolicy skrzyżowania ulic Rembielińskiej i Poborzańskiej. Za niebezpieczną okolicę uważana jest również ul. Łabiszyńska, gdzie zlokalizowanych jest aż pięć sklepów z alkoholem, w tym dwa całodobowe. Skąd taka niechęć do sklepów sprzedających alkohol? - Ich klienci często zakłócają spokój, zaczepiają przechodniów i zanieczyszczają okolicę - żalą się mieszkańcy. Jednak zlikwidowanie danego sklepu, o co coraz częściej proszą mieszkańcy, nie jest wcale takie proste. Świadczy o tym m.in. odpowiedź burmistrza w sprawie sklepu przy Chodeckiej i Wyszogrodzkiej.
Sklepy nie do ruszenia
- Nie mogę się przychylić do prośby o likwidację sklepu ze sprzedażą napojów alkoholowych, znajdującego się u zbiegu ulic Wyszogrodzkiej i Chodeckiej, ponieważ nie zaszła żadna z przesłanek wymienionych w ustawie, która powodowałaby cofnięcie zezwoleń na sprzedaż alkoholu -
Pięć sklepów z alkoholem, w tym dwa całodobowe, znajduje się w okolicach Łabiszyńskiej.
wyjaśnia burmistrz Grzegorz Zawistowski. Aby cofnąć koncesję, potrzebne są m.in. udokumentowane przypadki naruszenia przepisów odnośnie sprzedaży alkoholu tj. przynajmniej dwa zdarzenia
zakłócania porządku w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Sklep też znajduje się w przepisowej odległości od szkoły. - Jednak w przypadku otrzymania dowodów, które będą świadczyły o zaistnieniu ustawowych przesłanek do cofnięcia zezwoleń, niezwłocznie zostanie wszczęte postępowanie administracyjne - obiecują urzędnicy i zapewniają, że sklep zostanie objęty wzmożoną kontrolą przez policję i straż miejską.
Funkcjonariusze na pomoc
Mieszkańcom zostaje więc zdanie się na pomoc straży miejskiej lub policji. Nie zawsze jednak funkcjonariusze są w stanie pomóc, bo nie mogą patrolować jednego miejsca. Radzą zatem mieszkańcom, aby w przypadku jakiegokolwiek naruszenia porządku od razu dzwonili po policję albo do straży miejskiej, a nie liczyli na regularne patrole. - To najskuteczniejsza metoda - przyznaje oficer prasowy, mł. asp. Agnieszka Hamelusz. A co o całej sprawie sądzą właściciele tzw. monopoli? Czy zdają sobie sprawę jakie budzą kontrowersje? Kierownik sklepu u zbiegu Chodeckiej i Wyszogrodzkiej nie chciał się wypowiadać na ten temat, ale udało nam się porozmawiać z jedną z pracownic sklepu. - Hałaśliwi klienci przeszkadzają innym, nawet ekspedientkom, które są przecież w pracy - przyznaje. - Dla mnie osobiście likwidacja sklepu oznaczałaby utratę pracy, a usunięcie jednego sklepu monopolowego i tak nie rozwiązałoby problemu - dodaje.
Marzena Zemlich