Mniej tego i owego, więcej rzetelności
24 lutego 2006
W ostatnim "Mazowieckim To i Owo" mieliśmy okazję przeczytać artykuł Agnieszki Nowińskiej o miejskim biuletynie wydrukowanym w trzech gazetach lokalnych. Autorka zarzuca urzędowi miasta, że nie sprawdził podawanych przez wydawców nakładów. Zdaniem dziennikarki "To i Owo" co najmniej jeden z wydawców podał w swojej ofercie nieprawdziwy nakład, co w podtekście oznacza, że urząd przepłacił.
Następnego dnia redaktor naczelny "To i Owo" w rozmowie z "Echem" tej pew-ności nie potwierdził. Zadaliśmy Robertowi Nowińskiemu pytanie, czy dzienni-karzowi, który wie, że w aptece ABC zamiast aspiryny sprzedawana jest podróbka, wolno napisać, że w jednej z pięciu wymienionych aptek tak się dzieje, tylko dlatego, że chce wykazać złe działanie nadzorowi farmaceutycznemu. Czy wolno przekreślać dorobek pozostałych, wiedząc, że oszustem jest jeden? Redaktor "To i Owo" w odpowiedzi stwierdził, że jego redakcja ma uzasadnione podejrzenia co do wszystkich wydawców, a powyższe wynika z wieloletniego doświadczenia na rynku prasy lokalnej.
Zatem stuprocentowa pewność wobec jednego, czy teczka Tymińskiego na wszystkich? Oczekujemy od "To i Owo", że rzetelnie udowodni postawioną przez siebie tezę. Dziennikarz, który wie, a nie pisze, to manipulator.
Marek Horn
* * *
"Echo Powiatu Legionowskiego" było jedną z gazet, które biuletyn wydrukowało i otrzymało za to zlecenie wynagrodzenie w wysokości 4.880 zł brutto. Biuletyn uka-zał się w nakładzie 40.000 egz., z czego 20.000 egz. zostało jak zwykle rozniesione w dystrybucji bezpośredniej w Legionowie, 16.500 tak samo poza Legionowem, a pozostałe egzemplarze trafiły do punktów wymienionych w "Echu" oraz autobusów Translud. Dokładnie tak samo, jak za każdym razem.