REKLAMA

Misz@masz
  8 sierpnia 2024  

Wypowiedź ministry przywróciła Polakom koszmarne wspomnienia. "Już żałuję"

Wystarczyły dwa słowa minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z rządu Donalda Tuska dotyczące wieku emerytalnego, by Polki i Polacy wpadli w złość. - Niech mnie nawet nie denerwują. Przed wyborami zapowiadali, że nie będą podnosić wieku emerytalnego, a teraz nie dość, że nie zrealizowali tego, co mieli zrobić, to jeszcze chcą, żebyśmy pracowali najlepiej do śmierci - mówi wzburzona Maria, której do przejścia na emeryturę brakuje dwóch lat. Pogłoski o możliwym podwyższeniu wieku emerytalnego wywołują uśmiech tylko u jednej grupy wyborców.

REKLAMA

Krakowskie osiedle z wielkiej płyty. Pośrodku niski pawilon, obity blachą falistą. Z rana na zakupy przychodzą tu głównie seniorzy z okolicznych dziesięciopiętrowców. Po południu zaglądają ci, którzy wracają z pracy.

- Drogo? - zagaduję klientkę osiedlowego sklepu, około 50-letnią kobietę, która właśnie zerka na paragon.

- Nic człowiek nie kupi, a tu 20 zł, tu 50 i ja już nie wiem, co ma tyle kosztować - mówi pospiesznie. Dowiaduję się, że pracuje w biurze jako sekretarka. Gdy pytam, ile zostało jej do emerytury, odpowiada: - Jeszcze trzy lata.

- Chyba że się coś zmieni - rzucam, nawiązując do niedawnych słów minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Zapytana o wiek emerytalny w programie Onet Rano, stwierdziła, że wiek emerytalny kobiet w Polsce jest najniższy w Europie, a różnica między wiekiem odejścia na emeryturę mężczyzn i kobiet występuje, poza Polską, tylko w Rumunii.

- Nie wykluczam, że w przyszłości konieczne będzie podniesienie wieku emerytalnego. Jednak na teraz najważniejsze jest, i to na pewno będzie skuteczne, żeby dać seniorom bodźce ekonomiczne i kompetencje - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.

- To już się w głowie nie mieści. Wie pani, ja mam spokojną pracę, nie mamy z mężem dzieci, więc nie będę opowiadać, jaką to jestem styraną życiem matką-Polką na etacie. Ale mój mąż długo łączył dwa etaty, żeby godnie zarabiać i nie wyobrażam sobie, żeby on pracował dłużej. Bo co? Dostaniemy emeryturę, dopiero gdy zamiast w podróże po Polsce czy Europie będziemy mogli sobie co najwyżej po reklamówkę leków do apteki poczłapać? Ja tak nie chcę - mówi kobieta przed osiedlowym sklepem.

Dodaje, że nie sama wizja późnej emerytury ją martwi, ale fakt, że Platforma idzie tą samą drogą, którą raz już zaliczyła. - Żal się robi, bo na nich głosowałam - dopowiada krakowianka i odchodzi.

Dziś, znacznie istotniejszą rolę niż przed 12 laty w społecznym buncie przeciwko reformie systemu emerytalnego odgrywają media społecznościowe. Natychmiast po słowach minister Pełczyńskiej-Nałęcz zaroiło się w nich od krytycznych uwag wobec Koalicji 15 października i wezwań do protestów.

- Bardzo dobrze. Znam osoby, które kibicują tej ekipie. Jednocześnie bardzo odliczają lata do emerytury, bo zostało im niewiele. Bardzo chciałabym, aby ich wybrańcy zrobili im taki prezent i podwyższyli wiek emerytalny - to tylko jeden z licznych komentarzy w sieci.

W mediach społecznościowych roi się też od fałszywych informacji, jakoby rząd już postanowił o podwyższeniu wieku emerytalnego. - Widziały gały, co brały - mówi około 40-letni mężczyzna w roboczym stroju na szelkach, nawiązując do tego, że niczego dobrego po rządzie Donalda Tuska nie mógł się spodziewać.

- Ja z tych wszystkich "plusów" PiS-u nie korzystałem, ale emerytury chciałbym dożyć. Mam więc nadzieję, że z tym podwyższeniem wieku emerytalnego będzie tak jak ze wszystkim w tym rządzie: głupio pomyślą, pokłócą się i nic nie zrobią - wylicza mężczyzna.

Maria mieszka na pograniczu Śląska i Małopolski. - Diabli to wszystko wzięli, więc teraz czekam jeszcze dwa lata do emerytury - mówi 58-letnia Maria. Gdy wspominam wypowiedź minister Pełczyńskiej-Nałęcz, oburza się jeszcze mocniej. - Przed wyborami zapowiadali, że nie będą podnosić wieku emerytalnego, a teraz nie dość, że nie zrealizowali tego, co mieli zrobić, to jeszcze chcą, żebyśmy pracowali do śmierci - grzmi.

Weronika, 58-letnia właścicielka pensjonatu z Podhala, przyznaje, że w październiku głosowała na KO, bo "miała dość PiS". - Dziś trochę żałuję. Kaczyński był, jaki był, ale pieniądze dla ludzi potrafił znaleźć. Mówił, że obniży wiek emerytalny i obniżył. A Tusk? Już się zaczyna gadka, że na nic pieniędzy w budżecie nie ma, a choćby rachunki za prąd mamy coraz droższe. Jeśli oni faktycznie podniosą ten wiek emerytalny lub chociaż zrównają go dla kobiet i mężczyzn, to mam nadzieję, że społeczeństwo PO "wywiezie na taczkach" - podkreśla góralka.

Tym, co różni wyborców koalicji rządzącej od wyborców PiS, gdy pytamy o kwestie podniesienia wieku emerytalnego, to pojawiający się uśmiech. - Może dziwi mnie to, że ludzie byli tak naiwni w październiku i tak dużo zagłosowało na tego notorycznego kłamcę Tuska. Ale wcale mi ich nie żal. Za głupotę się płaci i tyle - mówi Jan, 60-letni wyborca PiS spod Wadowic.

Podobne obawy ma Stanisław, kolejarz ze Śląska, któremu do przepracowania zostało pięć lat. - Ja każdemu swojemu znajomemu, który głosował na PO, Hołownię czy Lewicę mówiłem, że tak będzie. Parę miesięcy po wyborach oni się ze wszystkich obietnic wycofają i wrócą do swojej starej polityki zabierania wszystkiego Polakom. Niestety coraz więcej wskazuje, że się nie myliłem. Żadnej satysfakcji mi to nie daje. Trzeba pogonić ten rząd.

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Lato 2025
Lato 2025
Lato 2025

REKLAMA

REKLAMA

Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni