Rząd Donalda Tuska liczy 109 osób. A miało być odchudzanie
Rząd Prawa i Sprawiedliwości w szczytowym momencie liczył ponad 120 osób, co miało miejsce pod koniec 2017 r., gdy Mateusz Morawiecki przejął tekę premiera od Beaty Szydło. Pod koniec kadencji PiS w rządzie pracowało 112 osób w randze przynajmniej wiceministra.
Obecnie rząd liczy 109 osób, czyli o dwie więcej niż rok temu o tej samej porze. Na czele stoi premier oraz jego dwóch zastępców, Władysław Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Gawkowski, którzy są jednocześnie szefami resortów. Poza nimi mamy 24 ministrów. Większość z nich ma przynajmniej kilku zastępców, co łącznie daje 82 wiceministrów (38 sekretarzy i 44 podsekretarzy stanu) - czytamy w Business Insider Polska.
Najliczniejsze są resorty finansów i spraw zagranicznych, gdzie ministrowie mają po siedmiu sekretarzy i podsekretarzy stanu. Z kolei tylko jednego wiceministra znajdziemy w resorcie przemysłu. Zastępców nie mają członkowie rządu, którzy nie zarządzają całym ministerstwem, jak np. minister ds. równości Katarzyna Kotula, ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz czy ds. społeczeństwa obywatelskiego Adriana Porowska.
Każdy minister zarabia ponad 18,5 tys. zł, a wiceminister niespełna 17 tys. zł brutto. Rocznie na same pensje rządu wydaje się blisko 1,9 mln zł, a łączny koszt rządowych wynagrodzeń przekracza 2 mln zł miesięcznie, uwzględniając dodatki funkcyjne oraz składki ZUS finansowane przez pracodawcę.
Koalicja Obywatelska w swoich 100 konkretach obiecała zlikwidować Narodowy Instytut Wolności, Fundusz Patriotyczny, Instytut De Republica i 14 innych agencji i instytutów powołanych przez PiS oraz zmniejszyć liczbę ministrów i wiceministrów. Częściowo udało się to zrealizować, ale liczba ministrów i wiceministrów pozostała wysoka.
Z analizy Business Insidera wynika, że 54 ze 109 członków rządu to parlamentarzyści, co jest praktyką upowszechnioną w czasach PiS. Poseł na stanowisku wiceministra bierze pensję wraz z dodatkiem funkcyjnym oraz przysługuje mu parlamentarna dieta.
Obecny rząd faktycznie pozbył się większości stanowisk pełnomocników, co ogłosił w maju szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek. Jednak zmiana ustawy o Radzie Ministrów przez PiS pod koniec swoich rządów pozwoliła na powoływanie dowolnej liczby sekretarzy stanu, co umożliwia lepiej płatną pracę większej liczbie posłów.
W MON jest trzech sekretarzy stanu, podobnie jak w resorcie spraw wewnętrznych, edukacji czy rolnictwa. Nowy rząd zlikwidował stanowiska pełnomocników, bo już ich nie potrzebuje. Posłowie mogą być po prostu "zwykłymi" sekretarzami stanu. W czasach PiS sekretarzy mogło być maksymalnie 19, czyli tylu, ile jest ministerstw.
Obecnie 20 ministrów to parlamentarzyści, a łącznie 54 członków rządu to posłowie lub senatorowie. Od tego, kto zastąpi Dariusza Wieczorka na stanowisku ministra nauki, będzie zależało, jak zmieni się liczebność rządu. W grze są dwa nazwiska: Marcin Kulasek i Karolina Zioło-Pużuk.
Źródło: businessinsider.com.pl