Morderstwo 11-latki w Jeleniej Górze. Kryminolożka: dziewczynki zasadniczo nie dokonują zabójstw
Tragiczne wydarzenia w Jeleniej Górze wstrząsnęły opinią publiczną. 11-letnia dziewczynka została zamordowana, a główną podejrzaną jest jej 12-letnia koleżanka. Sprawa budzi wiele pytań, zarówno o motywy, jak i o konsekwencje prawne dla tak młodej osoby. - Dziewczynki zasadniczo nie dokonują zabójstw. Jeżeli okazałoby się, że sprawczynią byłaby dwunastoletnia koleżanka, mielibyśmy do czynienia z absolutnym fenomenem, z czymś, czego - odkąd ja pamiętam, czyli przez kilkadziesiąt lat - w Polsce właściwie nie było - mówi w rozmowie z Onetem dr hab. Dagmara Woźniakowska, prof. UW i kryminolożka.
Jak wskazuje prof. Woźniakowska, zabójstwa dokonane przez osoby nieletnie są w Polsce ekstremalnie rzadkie. - W latach 90., kiedy takich zabójstw było najwięcej - co zresztą zbiegło się z wyżem demograficznym - zdarzały się lata, w których dochodziło nawet do około dwudziestu, dwudziestu kilku zabójstw, których sprawcami były osoby nieletnie. Natomiast od bardzo wielu lat obserwujemy wyraźny trend spadkowy. Obecnie, jeśli takie zabójstwa w ogóle się pojawiają, są to liczby jednocyfrowe, zazwyczaj do pięciu przypadków rocznie: cztery, pięć, czasem trzy - tłumaczy.
Motyw: konflikty, presja grupy i dramaty rodzinne
Zabójstwa dokonywane przez nieletnich najczęściej wynikają z konfliktów rówieśniczych, eskalacji agresji w grupie lub aktów zemsty. Zwykle jest to efekt działania w grupie, gdzie jeden prowokuje drugiego, co prowadzi do tragedii. - Ktoś kogoś namawia, mówi: "obraził cię, to go pobijemy", i sytuacja wymyka się spod kontroli. W grupie jeden drugiego nakręca, eskaluje agresję - mówi kryminolożka.
Rzadziej zdarzają się przypadki zabójstw osób starszych, marginalizowanych społecznie, czy domowych tyranów, gdzie ofiarami przemocy są sami sprawcy.
Co grozi 12-latce, jeśli zostanie uznana za winną?
W polskim systemie prawnym osoby poniżej 15. roku życia nie ponoszą odpowiedzialności karnej jak dorośli. W przypadku 12-latki w grę wchodzą wyłącznie środki wychowawcze. Najsurowszym z nich jest skierowanie do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, który łączy izolację z terapią. Zakłady poprawcze są dostępne dopiero dla osób od 13. roku życia.
Rodzina i środowisko
Pojawiają się pytania o środowisko rodzinne podejrzanej. Jak podkreśla prof. Woźniakowska, dysfunkcje mogą występować nawet w pozornie dobrze funkcjonujących rodzinach. - Można mieć do czynienia z dysfunkcjami w rodzinie, która na zewnątrz funkcjonuje pozornie bardzo dobrze: rodzice mają wykształcenie, zarabiają przyzwoite pieniądze, dzieci są zadbane. A jednocześnie mogą się na to nakładać inne kwestie, na przykład niezdiagnozowane lub niezaopiekowane zaburzenia psychiczne dziecka. Dlatego w przypadku tak małego dziecka - jeśli mówimy o takim scenariuszu - sprawa trafia do sądu rodzinnego i to sąd rodzinny decyduje o dalszych krokach - wyjaśnia specjalistka.
Źródło: kobieta.onet.pl
















































