Jak się mieszka obok więzienia? "Z gitarą śpiewał dla przyjaciela zza krat"
W kontrowersyjnej sprawie dewelopera z Białegostoku, który buduje mieszkania w bezpośrednim sąsiedztwie muru więziennego, zdecydowaliśmy się przyjrzeć bliżej podobnej sytuacji w Łodzi. Na ulicy Kraszewskiego, mieszkańcy dwóch bloków i pięciu starych kamienic mają codzienny widok na więzienny mur, a niektórzy nawet na część placu spacerowego i stołówkę więzienną. Pomimo specyficznego krajobrazu, wielu z nich uważa, że to bezpieczne miejsce do życia.
Podczas spacerów pod bramą więziennego budynku na ulicy Kraszewskiego, można usłyszeć fragmenty rozmów odwiedzających swoich bliskich w więzieniu. W dalszej części artykułu przedstawiamy historie osób mieszkających przy łódzkim więzieniu, ich pozytywne i negatywne doświadczenia z tą niecodzienną lokalizacją, a także powody, dla których często słychać tutaj huk odpalanych fajerwerków.
Pomysł na ten artykuł zrodził się po tym, jak nasza koleżanka z redakcji, Martyna Bielska, odwiedziła nowo wybudowany blok mieszkalny w Białymstoku, położony tuż obok miejscowego zakładu karnego. Inwestycja ta wywołała sensację, a deweloper twierdził, że pierwsi mieszkańcy wprowadzą się do bloku już we wrześniu i, pomimo całej afery, kupiliby te mieszkania, gdyż więzienie im nie przeszkadza.
Czy jednak sąsiedztwo więzienia rzeczywiście nie jest uciążliwe? Postanowiliśmy zapytać o to mieszkańców dwóch bloków i pięciu starych kamienic przy ulicy Kraszewskiego w Łodzi, którzy dzielą jedynie ulicę od Oddziału Zewnętrznego Zakładu Karnego Nr 1. Budynek ten, o bogatej i burzliwej historii, mieści obecnie 300 mężczyzn, w tym 123 pacjentów - jest to bowiem największy w Polsce szpital więzienny.
Mimo specyficznej lokalizacji, mieszkańcy przy ulicy Kraszewskiego wydają się zadowoleni ze swojego miejsca zamieszkania. Wskazują na bezpieczeństwo jako główny atut - cała ulica jest dobrze monitorowana, a obecność strażników więziennych zapewnia dodatkowe poczucie bezpieczeństwa. Niektórzy z nich wspominają o dawnych czasach, kiedy więźniowie buntując się, wyrzucali jedzenie na ulicę, a inni o tym, jak kilka lat temu specjalne jednostki antyterrorystyczne interweniowały podczas więziennego buntu.
Mimo tych niecodziennych doświadczeń, mieszkańcy ulicy Kraszewskiego mają radę dla białostoczan, którzy zastanawiają się nad zakupem mieszkania obok zakładu karnego: "Jeśli cena jest dobra, to brać". Choć widok jest specyficzny, okolica jest bezpieczna - i to pod czujnym okiem strażników więziennych.
Źródło: onet.pl