Iga Świątek ma słaby punkt. "Cały czas go brakuje, zaczynamy drżeć"
- Cały czas brakuje pójścia w przód - mówi Tomasz Wolfke, ekspert Eurosportu o Idze Świątek w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Wyjaśnia, dlaczego jej styl gry nie jest ładny.
Iga Świątek jest w rewelacyjnej formie i w sobotę po raz drugi z rzędu pokonała w finale turnieju WTA 1000 Arynę Sabalenkę. Polka po trumfie w Madrycie wygrała 6:2, 6:3 w Rzymie.
Ale to nie oznacza, że nie ma nad czym pracować. - Oczywiście zawsze można szukać łyżeczki dziegciu w beczce miodu, bo cały czas brakuje pójścia w przód. Cały czas, kiedy Świątek idzie do siatki, troszeczkę zaczynamy drżeć, chociaż już bardzo często pokazuje bardzo solidne woleje i smecze. Jednak z całą pewnością tutaj są nadal rezerwy - tłumaczy Wolfke.
Jednocześnie podkreśla jej ogromny progres w innych obszarach. - Finał troszeczkę rozczarował, szczególnie w porównaniu z tym starciem w Madrycie. Rozczarował od strony Sabalenki, a nie od strony Świątek. Iga zagrała bardzo dojrzale. Widać wyraźnie, że cały czas robi postępy właśnie pod tym kątem. Gra z głębi kortu jest spokojniejsza, jest bardziej wyrachowana. Jest więcej szukania kątów, jest dużo zmian kierunków, jest nieprzewidywalność w uderzeniach, szczególnie z bekhendu, nie ma podpalania się.
- Jest niesamowicie stabilna jednocześnie pod względem techniczno-taktycznym, jak i psychicznym. Świątek nie jest już tą tenisistką, która potrafiła się rozpłakać nawet na korcie. Zrobiła ogromny krok do przodu, jeśli chodzi o stabilność psychiczną. Z jednej strony ona pewnie jest po prostu mądrym człowiekiem, bardziej dojrzałym niż przeciętny 20-latek, a z drugiej strony ma fajnych ludzi wokół siebie - zaznacza Wolfke. - Jedyna wada jest taka, że jej tenis jest nie do powtórzenia. Trzeba mieć do niego zdrowie, niesamowity talent ruchowy, siłę i wytrzymałość. Wielokrotnie już mówiłem, że to nie jest ładny styl. Można go podziwiać, ale jest on średnio porywający - kończy Wolfke.
Już za tydzień rusza ulubiony turniej Świątek, czyli Roland Garros. Polka będzie walczyła o trzeci triumf z rzędu. W erze Open takim osiągnięciem mogą pochwalić się jedynie Monica Seles i Justine Henin.
Źródło: przegladsportowy.onet.pl