REKLAMA

Misz@masz
  wczoraj  

"Do dziś źle się z tym czuję". Tak wyglądała Ekstraklasa w Nowym Dworze Mazowieckim

- Powiem panu jedną rzecz. Dziś zupełnie inaczej bym to zrobił - opowiada Wojciech Szymański, właściciel firmy wędliniarskiej "Lukullus". To dzięki niemu niewielki Nowy Dwór Mazowiecki mógł cieszyć się z gry w Ekstraklasie, choć skończyło się na wielkim wstydzie. Sprawę opisuje Przegląd Sportowy Onet.

REKLAMA

Świt Nowy Dwór Mazowiecki obecnie gra w trzeciej lidze, ale w sezonie 2003/04 spędził swój jedyny sezon w Ekstraklasie. W barażach o prawo gry w najwyższej lidze przegrał ze Szczakowianką Jaworzno (1:0 i 0:3), ale wynik drugiego meczu zmieniono na walkower dla Świtu po tym, jak okazało się, że siedmiu piłkarzy Świtu sprzedało mecz. Przyznał to chociażby bramkarz Boris Pesković, a co ciekawe, w pierwszym meczu barażowym miał paść remis - ale Świt "przypadkiem" go wygrał.

- Wojciech Szymański przebywał z żoną w Austrii. Szef Lukullusa, zniesmaczony postawą swoich zawodników, zdążył już zrezygnować z prezesowania Świtowi i wycofał się z piłki, ale teraz zmienił zdanie i wrócił do kraju, by szybko sklecić skład gotowy do gry w lidze - opisuje Przegląd Sportowy Onet.

Klub fatalnie radził sobie w Ekstraklasie (pierwsze zwycięstwo przyszło w 17. kolejce), aż zatrudnił Janusza Wójcika. Świt zaczął nagle notować świetne wyniki i niewiele zabrakło do utrzymania - zaledwie jednego punktu. Ale jak się okazało, Świt kupił lub próbował kupić aż 10 spotkań. Wójcik rozmawiał z "Fryzjerem", szefem mafii piłkarskiej co najmniej 333 razy, najczęściej tuż przed meczami Świtu. Wojciech Szymański, właściciel klubu, potem zajął się Widzewem, gdzie... przyznał się się do korupcji (również gdy był w Świcie).

Pytany przez Przegląd Sportowy Onet po co mu to było, zwłaszcza że najpierw był "bohaterem, który ujawnił korupcję", odpowiada: - No to jest wielki paradoks... Do dziś źle się z tym czuję. Powiem panu jedną rzecz. Dziś zupełnie inaczej bym to zrobił. Po tym, jak odkryłem korupcję w Świcie i wycofałem się z klubu, już nigdy nie powinienem wracać. Ja wiedziałem, jak wygląda piłka w tamtym czasach, wiedziałem, w czym będę grzebał. Dlatego powinienem definitywnie odejść. Ale nie odszedłem. Wyników nie było, pojawiła się presja społeczna, więc zrobiłem, co zrobiłem. W Widzewie to samo, tam presja na wynik była jeszcze większa. Bardzo tego wszystkiego żałuję.

Mówi, że przez aferę korupcyjną ucierpiał na zdrowiu (przeszedł zawał w 2012 r.) i ucierpiał jego wizerunek biznesmena, co odbiło się na wynikach jego firmy. Dziś nie chodzi na mecze Świtu i nie śledzi wyników. Klub skupia się na rozwoju młodych talentów. W grupie 1. trzeciej ligi zajmue 8. miejsce po 21 kolejkach.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Majówka 2025 za granicą
Majówka 2025 za granicą
Majówka 2025 za granicą

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl