REKLAMA

Misz@masz
  27 maja 2024  

Baca wylicza absurdy i drwi. "Kot musi mieć licencję na zabijanie"

Polskie górskie sery, takie jak oscypek, gołka, bundz i redykołka, zostały uznane za jedne z 100 najlepszych na świecie przez portal kulinarny Taste Atlas. Jednak producenci tych skarbów narodowych, bacowie z południowych krańców Małopolski, Śląska i Podkarpacia, zmagają się z szeregiem problemów. Brak siły roboczej i rosnąca biurokracja to tylko niektóre z nich. Onet porozmawiał z bacami, którzy zdradzili, jakie są ich największe bolączki.

REKLAMA

Bacowie to pasterze, którzy każdego lata wyruszają z owcami na hale, gdzie przez wiele miesięcy produkują tradycyjne sery. Jednak zawód ten, który wydawałby się archaiczny, jest teraz nękany problemami typowymi dla innych branż.

Jednym z najważniejszych problemów jest brak rąk do pracy. W górach coraz mniej osób chce pracować jako juhasi (pomocnicy baców), a średnia wieku w tej grupie zawodowej wynosi około 45 lat. Praca ta jest trudna, często odbywa się daleko od domu, a warunki są skromne - brak prądu i bieżącej wody. Dodatkowo juhasi są oddzielani od swoich rodzin na długie okresy, co sprawia, że mimo dobrej płacy, praca ta nie jest atrakcyjna dla wielu.

Drugi problem stanowi rosnąca biurokracja. Bacowie w rozmowie z Onetem mówią, jak muszą teraz wypełniać szereg dokumentów, od paszportów dla owiec do raportów na temat produkcji sera. Wszystko to sprawia, że zawód baców przypomina teraz bardziej pracę księgowego. Niektórzy bacowie śmieją się, że trudno jest im zdobyć pozwolenia, aby na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego móc posiadać psa i kota. Koty muszą być na bacówce, by odstraszać myszy. Myszy są jednak mieszkańcami parku, a więc podobnie jak świstak, kozica czy niedźwiedź są pod ochroną. - Tyle że kot czasem którąś mysz w okolicy bacówki zabije. Dlatego kot w TPN musi mieć na to pozwolenie. Jest normalnie jak jakiś James Bond, który ma "licencję na zabijanie" - mówi jeden z baców.

Dodatkowo liczba owiec spada, co wpływa na produkcję sera. Głównym powodem jest upadek kanału sprzedaży podhalańskiej jagnięciny do Włoch kilka lat temu. Bez możliwości sprzedaży jagnięciny, wielu rolników zmuszonych było zredukować stada.

Na koniec, bacowie muszą stawić czoła podrabianiu serów. Tylko baca z certyfikatem może produkować oscypki, ale na stoiskach przydrożnych można znaleźć wiele serów, które są podróbkami. Te sery są zazwyczaj produkowane z mleka krowiego, podczas gdy oryginalny oscypek musi być zrobiony w 3/4 z mleka owczego i 1/3 krowiego. Wielu turystów nie jest w stanie odróżnić podróbki od oryginału, co sprawia, że podróbki sprzedają się świetnie.

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA