Mieszkańcy nie chcą śmieci. Co na to prezydent Smogorzewski?
10 lutego 2023
Żadna decyzja władz Legionowa ani legionowskich radnych w ostatnich latach nie wzbudziła tylu emocji, co udostępnienie miejskiej działki firmie planującej zorganizować punkt przeładunkowy śmieci pomiędzy Suwalną, Sikorskiego i Olszankową. Protestują zarówno mieszkańcy gminy Wieliszew, jak i Legionowa. Negatywne stanowisko wyraził też wójt Wieliszewa i wieliszewscy radni.
Teren między Suwalną, Olszankową a Sikorskiego w Legionowie jest od kilkudziesięciu lat terenem przemysłowym, dlatego okoliczni mieszkańcy zmagają się na co dzień z wieloma uciążliwościami. Miarka się jednak przebrała i planom władz Legionowa odnośnie podpisania umowy z firmą, która ma zorganizować w pobliżu punkt przeładunkowy odpadów, ludzie mówią stanowcze "nie".
Spór o śmieci w Legionowie
- Miasto przez 20 lat nie kiwnęło palcem, żeby przyciągnąć tam inwestorów - mówi opozycyjny radny Sławomir Traczyk.
Skandaliczna kradzież obrazów z wystawy w ratuszu
Najprawdopodobniej 28 stycznia doszło do skandalicznej kradzieży czterech obrazów z wystawy zorganizowanej w Urzędzie Miasta Legionowo. O fakcie organizator dowiedział się dopiero po kilku dniach od malarzy.
-Próżno szukać na urzędowych stronach zakładki "dla inwestora". Tereny leżące pomiędzy Suwalną, Sikorskiego i Olszankową, będące własnością gminy, w dużej części wyglądają jak miasto Prypeć na Ukrainie, które zostało porzucone przez mieszkańców po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. Jeśli mówimy o strefie przemysłowej, to należy się zastanowić, czy znajdzie się jakikolwiek nieuciążliwy podmiot, który zechce prowadzić działalność obok "przeładowni odpadów". Śmiem wątpić. Moim zdaniem realizacja umowy z MS-Eko będzie precedensem, który umożliwi wejście na teren Legionowa innym podmiotom tej branży.
Wieliszewski samorząd przeciwny
Swoje negatywne stanowisko wobec inwestycji na specjalnie zwołanej sesji wyrazili też wieliszewscy radni. "Rada Gminy Wieliszew uważa, że stworzenie stacji przeładunkowej śmieci negatywnie wpłynie na jakość życia i bezpieczeństwo mieszkańców naszej gminy, miasta Legionowo, jak i powiatu legionowskiego" - czytamy w stanowisku radnych Wieliszewa.
Na sesję rady miasta w Legionowie przyjechał wójt Wieliszewa, który zaapelował do radnych i władz miasta o rozsądek, stanowczo sprzeciwiając się inwestycji.
- Wraz z mieszkańcami i radnymi Wieliszewa oczekujemy szczegółowego wyjaśnienia celu powstania stacji przeładunkowej śmieci oraz wskazania teoretycznych korzyści płynących z realizacji inwestycji na rzecz mieszkańców gminy Wieliszew, miasta Legionowo i powiatu legionowskiego, ze szczególnym uwzględnieniem interesu społecznego. Prosimy też o wskazanie przyczyny braku wymogu sporządzenia raportu oceny oddziaływania na środowisko w kontekście tej inwestycji - punktował wójt Paweł Kownacki.
Zysk dla miasta marginalny
Na sesję rady miasta przybyła też bardzo duża grupa mieszkańców, którzy chcieli wyrazić swoje niezadowolenie z planów władz Legionowa. Wcześniej przedstawiciele urzędu miasta nawet nie pofatygowali się na spotkanie z mieszkańcami w sprawie omówienia tej inwestycji. Spotkało się to z jeszcze większym oburzeniem ludzi. Opozycyjni radni mieli zaś pretensje do władz Legionowa, że przez dłuższy czas nie chciały udostępnić do wglądu umowy z firmą, która w trybie bezprzetargowym wydzierżawiła od miasta działkę. Dopiero po naciskach umowa została upubliczniona.
Wyszło wtedy na jaw, że nie chodzi o duże pieniądze. Za 10-letnią dzierżawę terenu w doskonałej lokalizacji miasto ma dostawać od MS-Eko zaledwie 4300 złotych netto miesięcznie. W skali budżetu Legionowa jest to kwota niezauważalna.
"Śmieciom mówimy: NIE"
Władze miasta i radni z obozu prezydenckiego nie wsłuchali się w głosy swoich wyborców, opozycyjnych radnych oraz sąsiedniej gminy Wieliszew. Przeciw uchwale prowadzącej do rozwiązania umowy z MS-Eko zagłosowało 11 radnych. Byli to Andrzej Piętka, Jolanta Żebrowska, Ryszard Brański, Mariusz Suwiński, Marta Budzyńska, Matylda Durka-Wróbel i Mirosław Pachulski z Koalicji Obywatelskiej, Małgorzata Luzak, Marcin Smogorzewski i Paweł Głażewski z Porozumienia Samorządowego (PS) oraz radny Janusz Klejment przez wiele lat związany z obozem prezydenta. Po decyzji legionowskich radnych zapanowała atmosfera oburzenia.
- Jak widać prezydent Roman Smogorzewski i radni oderwali się od rzeczywistości i oddalili od słów przysięgi, którą składali zostając radnymi, iż interes mieszkańców będzie dla nich najważniejszy. Tym razem w ich decyzjach zwyciężył interes firmy śmieciowej. W ten sposób pokazali, kogo reprezentują. Jednak czara goryczy wśród mieszkańców i radnych opozycyjnych się przelała. Nie zostawimy tak tej sprawy. Niech prezydent nie liczy na to, że protest mieszkańców się wyciszy. On dopiero nabierze właściwego tempa - komentuje radny Mirosław Grabowski.
W mediach społecznościowych już pojawiły się grafiki zatytułowane "Śmieciom mówimy NIE", a pod spodem nazwiska wszystkich radnych, którzy nie poparli głosu mieszkańców, żeby ci wiedzieli, na kogo mają nie zagłosować podczas wyborów samorządowych.
Prezydent się ugiął?
W piątek 10 lutego na stronie Urzędu Miasta Legionowo pojawił się komunikat, który wobec wcześniejszych wydarzeń brzmi wręcz kuriozalnie: "W związku ze złożonym dziś wnioskiem klubów Koalicji Obywatelskiej i Porozumienia Samorządowego zwołana zostanie sesja w trybie nadzwyczajnym. Jedynym punktem obrad będzie kwestia uniemożliwienia powstania punktu przeładunkowego odpadów w Legionowie."
(db)
.