Miasto funduje izbę (wytrzeźwień)
13 stycznia 2006
W ubiegłym roku Legionowo zapłaciło warszawskiej izbie wytrzeźwień 10.140 zł za swoich obywateli, których straż miejska zgarnęła z ulic, parków i skwerów i odwiozła do wytrzeźwienia. Ile zapłaci w roku 2006? Tego dokładnie nie wiadomo, ale można przypuszczać, że co najmniej tyle samo.
Zasada jest prosta. Każdy, kto trafi do izby wytrzeźwień otrzymuje rachunek. Jeżeli ureguluje go od razu lub w ciągu trzech miesięcy, po monitach, to sprawa jest zakończona. W przeciwnym wypadku nie opłacony rachunek przekazywany jest do urzędu miejskiego. Z prostego zestawienia danych za rok 2005 wynika, że przeciętnie Legionowo płaciło za jednego pijanego w tygodniu. Bardzo niska ściągalność opłat za nocowanie w izbie wytrzeźwień wynika z faktu, że zdecy-dowana większość osób, które tu trafiły, nigdzie nie pracuje, a tym samym nie posiada dochodów. - Oczywiście odwożenie do izby to ostateczność. Najpierw strażnicy miejscy sprawdzają, czy nie można zawieść pijanego do domu. Dopiero, gdy ten wariant okazuje się niemożliwy do zrealizowania, pijany trafia do izby.
Oczywiście można zastanawiać się nad tym czy Legionowo nie mogłoby załatwiać problemów osób nietrzeźwych we własnym zakresie. Miasto jednak nie posiada własnej izby wytrzeźwień, a jej uruchomienie i utrzymanie byłoby droższe niż korzystanie z usług warszawskiej placówki.
gc