Łup nieduży, ale łatwy
26 sierpnia 2005
Policyjny helikopter nad głowami legionowian to na szczęście rzadkość. W poniedziałek 3 sierpnia rano zamaskowani bandyci ukradli 15 tys. zł z oddziału banku PKO BP w Legionowie. Obsłudze i klientom nic się nie stało. Niestety, złodzieje uciekli.
Trzech zamaskowanych bandytów wpadło do banku około godziny 9.40. Rozległo się słynne "To jest napad". Napastnicy sterroryzowali obsługę banku oraz klientów bronią, kazali położyć się na podłodze. Ruszyli do kasy. Młotami zbili szybę, która oddziela kasę od pomieszczenia dla klientów. Przerażona obsługa wydała 15 tysięcy złotych przeznaczone na bieżące operacje. Chwilę później po bandytach nie było już śladu. Z piskiem opon odjechali granatowym polonezem. Cała akcja trwała dosłownie trzy minuty. Auto policja odnalazła na osiedlu Sobieskiego. Pomimo zaangażowania psów policyjnych, helikoptera oraz ustawienia blokady dróg wyjazdowych z Legionowa złodzieje zbiegli.
Nie opłaca się ochraniać?
Co z ochroną banku? Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP przyznaje, że w niewielkich placówkach ochrona nie pracuje na stałe. - Z naszych analiz wynika, że przy tego rodzaju napadach może ona być dodatkowym zagrożeniem. Wszystkie zabez-pieczenia zainstalowane w oddziale zadziałały jednak bez zarzutu - powiedział w wywiadzie w jednym z dzienników. Napad zarejestrowały kamery, jednak jakość obrazu pozostawia wiele do życzenia. - Ryzyko wpadki w małym banku jest niewielkie. Mimo niewielkich zdobyczy są dla bandytów atrakcyjne - mówią policjanci. Inny duży legionowski bank nie chciał zdradzić jak jest chroniony. - Im więcej zdradzimy, tym łatwiej obejść potencjalnym złodziejom zabezpieczenia - tłumaczy Artur Flaczyński z zespołu prasowego banku Pekao SA. - W mniejszych placówkach nie zatrudniamy jednak ochrony, działają głównie elektroniczne zabezpieczenia - zdradza. Tym razem nikomu nic się nie stało. Słabo zabezpieczo-ne banki kuszą jednak potencjalnych przestępców.cehadeiw