Łoś wpadł pod mercedesa
14 maja 2010
Pod koniec długiego weekendu na Wybrzeżu Gdyńskim doszło do poważnego wypadku - pod koła mercedesa wpadł łoś. Kierowca zupełnie nie spodziewał się w tym miejscu kilkusetkilogramowego zwierzęcia.
Bliskość Lasu Bielańskiego sprawia, że często w tych okolicach na Wisłostradę wchodzą dzikie zwierzęta. Zdarzało się już, że ruch-liwą ulicą przebiegało stado dzików. Równie często na jezdnię wchodzą tu sarny, jelenie oraz łosie. Mimo to w okolicy na próżno szukać znaku sygnalizującego kie-rowcom obecność dzikich zwierząt, mogących niespodziewanie wtargnąć na ulicę.
- Zarząd Dróg Miejskich ustawia tego typu znaki jedynie w miejscach, gdzie spotkanie z dzikim zwierzęciem jest najbardziej realne - tłumaczy Adam Sobieraj z ZDM. - Np. na Idzikowskiego, gdzie ostrzega się przed jeżami, które w tym rejonie miasta pojawiają się bardzo często. Inaczej znak nie spełniałby swojej ostrzegaw-czej funkcji - uważa rzecznik.
Na Bielanach takie znaki znajdują się na ul. Pułkowej i Wóycickiego. Czy jed-nak w zaistniałej sytuacji władze ZDM rozważą ustawienie znaku informującego o dzikich zwierzętach również na tym newralgicznym odcinku Wisłostrady?
- ZDM nie może stawiać takich znaków wszędzie, gdzie tylko pojawi się łoś. Przypadki pojawiania się łosia w mieście były rejestrowane w rejonach, gdzie tego łosia w ogóle nie powinno być, daleko od ich siedlisk i żerowisk - mówi Adam So-bieraj. Przyznaje jednocześnie, że jeśli odpowiedni wniosek wpłynie od Lasów Miejskich, zostanie wzięty pod uwagę. "Echo" dowiedziało się, że los łosia poruszył leśników.
- Martwy łoś został zabrany do utylizacji. Po wypadku będziemy wnioskować do ZDM-u o ustawienie w tym miejscu Wisłostrady znaków ostrzegających przed zwie-rzętami leśnymi. Choć tego typu znaki ustawia się wyłącznie w miejscach stałego przejścia zwierzyny, to w tej sytuacji uważamy, że nasz wniosek jest zasadny - mówi Krystyna Grądzka z Lasów Miejskich.
Anna Przerwa