Libacje na placu zabaw przy Kaczej
19 września 2011
Mieszkańcy ulicy Kaczej 21 nie radzą sobie z młodymi ludźmi imprezującymi pod ich oknami.
Jolanta Borysewicz ze straży miejskiej na naszą prośbę sprawdziła liczbę zgłoszeń, jaką odnotowali strażnicy pomiędzy kwietniem ubiegłego roku, a czerwcem 2011. Okazuje się, że przy ulicy Kaczej było tylko dwanaście interwencji. Jedna z nich to zakłócenie ciszy nocnej przez... alarm w samochodzie, druga dotyczyła hałasującej grupki młodzieży, kolejna bezdomnego, a pozostałe spożywania alkoholu w miejscu publicznym.
- Teren jest kontrolowany. Rozmawialiśmy z jego zarządcą, który twierdzi, że podobne zdarzenia mają charakter incydentalny. Pod wpływem alkoholu są często sami lokatorzy, zdarzało się, że to właśnie ich legitymowaliśmy. W przypadku zgłoszenia, zawsze jedziemy na miejsce i je sprawdzamy. A z ulicy Kaczej 21 tych zgłoszeń jest naprawdę mało - mówi rzeczniczka straży miejskiej.
O problemie poinformowaliśmy wolski urząd dzielnicy. Ten jednak twierdzi, że nie ma możliwości prawnych walki z wandalizmem czy zakłóceniami porządku.
- Nietrzeźwi, wandale oraz inne sytuacje zagrażające bezpieczeństwu bardzo nas niepokoją, niemniej urząd dzielnicy nie posiada kompetencji ani służb, które w takich sytuacjach interweniują. Mieszkańcy mogą i powinni zgłaszać takie problemy policji i straży miejskiej. Urząd dzielnicy wspiera działania służb, np. sfinansował druk naklejek informacyjnych, które trafią na wolskie klatki schodowe z ostrzeniem przed włamywaczami i podaniem sposobu postępowania w przypadku niepokojących czy groźnych sytuacji - mówi Monika BeuthLutyk, rzeczniczka ratusza.
Anna Sadowska