Leszno 32 - pat trwa
22 września 2011
Schody prowadzące do budynku są zrujnowane, a nie można ich wyremontować... bo nie wiadomo do kogo należą. I tak od lat.
O co chodzi?
Wspólnota przejęła budynek od miasta w 2000 roku, sprawa remontu tarasu i schodów pojawiła się trzy lata później.Prawo swoje, życie swoje
- Pod względem prawnym taras nie stanowi integralnej części budynku mieszkalnego, budynek został przejęty przez wspólnotę mieszkaniową po obrysie. Także według obrysu budynku została założona księga wieczysta. Taras znajduje się w dodatku na innej działce ewidencyjnej niż budowla. Stan faktyczny nie pokrywa się jednak ze stanem prawnym, ponieważ pod względem użytkowym taras stanowi oczywiście integralną cześć budynku, dlatego że jest to jedyne dojście do klatek schodowych. Do czasu znalezienia rozwiązania tej patowej sytuacji, taras został doraźnie zabezpieczony według wykonanego na zlecenie ZGN projektu, z wydzieleniem strefy zagrożenia oraz wykonaniem bezpiecznych dojść do klatek schodowych - podkreśla Monika Beuth- Lutyk, rzeczniczka prasowa Woli.Nie jesteśmy ptakami
Sprawę zupłenie inaczej widzą mieszkańcy budynku. - Przecież to oczywiste, że taras należy do miasta, a nie do nas. Kiedyś w ogóle go nie było. Doskonale pamiętam, że jako dziecko wchodziłam do swojej klatki tylko po schodach. Potem dzielnica uznała, że mogą wykorzystać teren, dostawiając garaże. Wybudowali je więc, przykryli to płytami i tak powstał taras. Było to mniej więcej w połowie lat 50. - wspomina Ewa Woicka. Zarząd wspólnoty, jak i mieszkańcy, są przekonani, że taras ze schodami nie jest elementem budynku. - Dla nas to jest po prostu chodnik, a my nie jesteśmy ptakami i dlatego miasto musi nam zapewnić jakieś dojście. Tarasu też nie ma w księdze wieczystej budynku - mówi pani Halina, mieszkanka bloku. Wolski ZGN uważa, że do momentu uregulowania stanu prawnego tarasu i budynku nie ma możliwości przeprowadzenia remontu, ponieważ wydawanie pieniędzy na nieruchomość, która nie jest własnością miasta, byłoby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych.Sąd rozstrzygnie sprawę?
28 września ma się w tej sprawie odbyć kolejne spotkanie zarządu wspólnoty z urzędnikami ZGN. Wspólnota nie obiecuje sobie po nim wiele. - ZGN traktuje nas niepoważnie - twierdzą członkowie zarządu wspólnoty. - Jeżeli spór nie zakończy się po naszej myśli, a jest to niestety prawdopodobne, to będziemy zmuszeni skierować sprawę do sądu - dodają.Takie rozwiązanie ma swoje wady, bo konflikt może ciągnąć się przez parę lat. Do tej pory wspólnota nie będzie miała wyremontowanych schodów, nie będzie mogła także zrobić remontu elewacji. ZGN może spodziewać się też oskarżenia o niegospodarność, bo w 2003 roku wykonał dokumentację techniczną modernizacji, a potem się wycofał z remontu. Około 200 tys. zł zostało wyrzuconych w błoto. Według wspólnoty za tę kwotę można było wykonać remont połowy tarasu i schodów. W sprawie dziwne jest też to, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał postanowienie mówiące o tym, że rozpadający się taras ma wyremontować dzielnica.
Marzena Zemlich