Legionowo: Radni przyznali sobie wysokie podwyżki
4 listopada 2021
W środku kryzysu gospodarczego, gdy wiele gmin ostro tnie wydatki na sport, zdrowie, kulturę czy edukację, samorządowcy spod Warszawy uznali, że zarabiają za mało.
Legionowski samorząd informuje, że 27 października dostosował lokalne przepisy w zakresie wysokości diet radnych do nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Sama ustawa nie nakazuje polskim samorządom podnoszenia diet, ale wskazuje jedynie ich maksymalną wysokość.
Dużo wyższe diety
Radni podnieśli sobie uposażenia aż o 60%. Do tej pory za udział w zwoływanej raz w miesiącu sesji każdy otrzymywał dietę w wysokości blisko 940 zł, zaś za uczestnictwo w posiedzeniu jednej z sześciu stałych komisji merytorycznych niespełna 135 zł.
Teraz za sam udział w sesji radni dostaną ponad 1500 zł, a za udział w posiedzeniu komisji merytorycznej prawie 215 zł. Wzrosną też diety przewodniczącego i wiceprzewodniczących oraz dodatki dla przewodniczących komisji merytorycznych. Co ciekawe, wyższe diety mają być naliczane legionowskim radnym wstecz, bo począwszy od 1 sierpnia 2021 roku.
"Ludzie prezydenta" chcieli podwyżek
Za podniesieniem wysokości diet w legionowskim samorządzie głosowało 13 radnych z obozu prezydenta Romana Smogorzewskiego. Byli to Ryszard Brański, Marta Budzyńska, Matylda Durka, Mirosław Pachulski, Mariusz Suwiński i Jolanta Żebrowska (Koalicja Obywatelska), Paweł Głażewski, Anna Łaniewska, Małgorzata Luzak, Marcin Smogorzewski i Tadeusz Szulc (Porozumienie Samorządowe) oraz niezrzeszeni radni Janusz Klejment i Agata Zaklika, od lat sympatyzujący z obozem władzy.
- Zagłosowałem przeciw, ponieważ uważam, że w obecnej sytuacji ekonomiczno-społecznej podnoszenie diet radnym jest błędem wywołującym kolejne napięcia i podziały - komentuje radny Sławomir Traczyk.
- To chyba nie jest najlepszy czas na podwyżki, kiedy pandemia koronawirusa odcisnęła piętno również na budżecie miasta, o czym tak często słyszymy z ust prezydenta - dodaje radny Mirosław Grabowski. - Aż 60-procentowa podwyżka to lekka przesada, dlatego byłem przeciwny tej uchwale. Dieta radnego powinna być corocznie, a przede wszystkim racjonalnie waloryzowana, co najwyżej o wskaźnik odpowiadający inflacji lub wzrostowi przeciętnego wynagrodzenia.
(db)