Las Bemowski na grillu. "To prawdziwy najazd"
30 września 2016
Miłośnicy grillowania masowo ignorują zakaz rozpalania ognia. Samorząd chce zasugerować przenosiny np. nad glinianki Sznajdra.
- A gdzie ci wszyscy ludzie maja się teraz przenieść z grillowaniem? - napisała nasza czytelniczka. - Czy ktoś w ogóle myśli o tych, którzy mieszkają w blokach? Na balkonie przecież też nie wolno, wiec pytam: gdzie wolno?
- Polacy to bydło, które nie myśli dalej, niż czubek swojego nosa - odpowiedział internauta. - W większości to prymitywy, które nie są w stanie docenić tego, co mają. W lasku codziennie trafiam na podrzucane worki ze śmieciami, porozrzucane puszki po piwie i porozbijane butelki. Ludzie w tym kraju to jedna wielka patologia.
- Jako samorząd byliśmy zaskoczeni nagłym, całkowitym zakazem - mówi radna Hanna Głowacka. - Zaprosiliśmy do rozmowy straż miejską i przedstawicieli Lasów Miejskich, którzy wyliczyli całą listę zarzutów wobec mieszkańców: śmiecenie, wandalizm, ryzykowanie pożaru czy nawet podpalanie drzew. Skala jest tak duża, że strażnicy nie są w stanie upilnować lasu. Sama byłam ostatnio w Lesie Bemowskim i widziałam ludzi grillujących nie tylko na polanach, ale nawet pomiędzy drzewami.
Radna chciałaby zaostrzenia kontroli, ale jednocześnie wyznaczenia na terenie dzielnicy kilku miejsc do grillowania. Wiceburmistrz Stanisław Pawełczyk jako potencjalną lokalizację proponuje teren nad gliniankami Sznajdra. Nie jest mocno zadrzewiony, więc ryzyko wywołania pożaru jest niewielkie. Glinianki znajdują się jednak na Jelonkach, z dala od Nowego Bemowa, którego mieszkańcy także chcieliby grillować.
Samorząd czeka na propozycje odpowiednich miejsc. Ustawienie zadaszeń, stołów, ław i koszy na śmieci nie powinno zbytnio obciążyć budżetu dzielnicy. Na Bielanach stworzenie pięciu stanowisk do grillowania wyceniono w tym roku na 50 tys. zł.
(dg)