Kto pali altany?
17 grudnia 2010
Nieznani sprawcy zdewastowali kilkanaście domków na działkach przy Pratulińskiej. Sprawa została umorzona, jednak działkowcy obawiają się ponownego ataku na ich dobytek.

Zmasowany atak
Czegoś podobnego nie pamiętają nawet najstarsi działkowcy. - Kiedyś mieliśmy u siebie jednego pod-palacza, ale jego działania były podyktowane chęcią zemsty na sąsiadach. Tego, co się teraz stało, nikt nie rozumie - mówią. Masa włamań i podpalenia w różnych częściach ogrodu działkowego w bardzo krótkim czasie, jest kompletnie niezrozu-miała dla nikogo. Tym bardziej że z dewastowanych altanek nic nie zginęło. Dział-kowcy snują już teorie spiskowe. - Kilkanaście lat temu też płonęły altany, bo na miejscu naszych działek miało powstać Tesco.... Może ktoś po prostu chce nas stąd wykurzyć? - zastanawia się jeden z działkowców.Ochrona tylko do końca roku
Na razie ogródki są chronione i działkowcy mogą spać spokojnie. - Wynajęliśmy fir-mę ochroniarską, która patroluje teren - zdradza Andrzej Szymiczek, prezes Ro-dzinnego Ogrodu Działkowego "Pratulińska". - To dobry pomysł, bo ochrona może zadziałać prewencyjnie - przytakuje mu dzielnicowy Marcin Łukomski. Oczywiście sprawa była zgłoszona na policję, ale już 24 listopada została umorzona.... - Z po-wodu niewykrycia sprawców - usłyszeliśmy w wydziale kryminalnym na Chodec-kiej. - Boimy się, że sytuacja się powtórzy. Ochrona kosztuje nas 8 tys. miesięcz-nie i nie wszyscy chcą płacić, a pieniędzy wystarczy tylko do końca miesiąca - przyznają działkowcy. - Czynności operacyjne nadal trwają, trzymamy rękę na pul-sie - uspokajają policjanci.Marzena Zemlich