Wilczy Legion
autor: | Adam Przechrzta |
projekt okładki: | Piotr Cieśliński |
wydawnictwo: | Fabryka Słów |
kolekcja: | Asy polskiej fantastyki |
wydanie: | II, Lublin |
data: | październik 2009 |
forma: | książka, okładka miękka |
wymiary: | 125 × 195 mm |
liczba stron: | 416 |
ISBN: | 978-83-7574157-5 |
Inne formy i wydania
książka, okładka miękka, II | 2009.10 |
e-book (epub, mobipocket), II | 2009.10 |
książka, okładka miękka | 2014.02.21 |
, II | 2022.09.26 |
Najlepszym kłamstwem jest to, które ociera się o prawdę.
Historia facetów, jakimi chcielibyście być i jakich... chciałybyście mieć. Z pociętymi przez szable barkami i szramami od kul, przypominają watahę obliźnionych wilków. Doświadczonych, posiwiałych i śmiertelnie niebezpiecznych.
Major Krohne - jeden ze stada, łowca i bezwzględny zabójca - wie, że jego życie to ślizg po ostrzu brzytwy. Choć jest pupilem Marszałka i najlepszym z najlepszych. Bondem z przedwojennym sznytem.
Mamy rok 1937. Wojna wisi w powietrzu. Arsenał broni totalnej zagłady wzbogaciła nowa technologia, oparta na odkryciu, że elektryczność to nie tylko nie jedyny, ale nawet nie najważniejszy rodzaj energii.
Tapeta na pulpit:1280x800:
Mimo rzucającej się w oczy zamożności stryjka i dostępu do najnowszych kreacji Maria Kornt nie stała się niewolnicą obowiązującej mody. Bujne, związane w niedbały na pozór węzeł włosy w niczym nie przypominały stereotypowej fryzury na "chłopczycę". Także powiewna sukienka z crepe satin zamiast maskować fi gurę, podkreślała kuszące kształty dziewczyny. Kompletu dopełniały buciki z wężowej skóry i cieniutkie, szare pończochy. Maria się wystroiła, pomyślał Prengler.
- I jak się panu podobam? - zapytała, jakby odczytując myśli mężczyzny.
Okręciła się na pięcie, zmarszczyła gniewnie brwi, patrząc na milczącego architekta. Umówili się na spacer, Maria czekała na niego tuż przed należącą do ciotki kamienicą.
- Jest pani śliczna - powiedział w końcu z wymuszonym uśmiechem.
Niezgrabny komplement został skwitowany gniewnym spojrzeniem zielonych oczu. Prengler opuścił wzrok.
- Najmocniej przepraszam - wymamrotał. - Nie jestem chyba w odpowiednim nastroju.
Dziewczyna zamarła, dopiero teraz dostrzegając bladość i zmęczoną twarz towarzysza.
- To coś poważnego? - odezwała się zupełnie innym tonem.
- Sprawy rodzinne - westchnął Prengler. - Nie chcę o tym mówić.
- Wygląda pan tak, jakby się panu przydało jakieś... wzmocnienie.
Architekt wzruszył ramionami, zacisnął palce na lasce.
- Najmocniej przepraszam - powtórzył.
Maria ujęła go pod ramię, zawróciła do mieszkania ciotki.
- Napije się pan herbaty, no... może znajdzie się i coś mocniejszego - dodała, gdy wchodzili na górę.
Otworzyła drzwi własnym kluczem, zaprosiła Prenglera do środka.
- Cioci nie ma, stryjek jak zwykle załatwia interesy, a służąca dostała wychodne - wyjaśniła, prowadząc go do salonu. - Będzie pan musiał chwilę poczekać na tę herbatę.
Kiedy wyszła do kuchni, podążył za nią.
- Naprawdę się panu spieszy do tej... herbaty - zauważyła z lekką ironią.
- Lubię oglądać kobiety przy pracy - odparował.
Nie odpowiedziała na zaczepkę, przez dłuższą chwilę krzątała się przy kuchni, wreszcie rozlała aromatyczny napar do eleganckich filiżanek.
- Posiedzimy tutaj czy w salonie? - spytała.
- Może lepiej w salonie - zaproponował.
Przepuścił dziewczynę przodem, wyjął jej z rąk pełen herbaty dzbanek. Maria przekazywała mu naczynie z przesadną zdawałoby się ostrożnością, ich dłonie zetknęły się i pozostały razem przez moment.
- Już trzymam - zapewnił z udaną powagą.
Odpowiedziało mu gniewne prychnięcie, wrócili do bawialni. Mimo pozorowanego niezadowolenia hojnie nalała mu whisky.
- To z zapasów stryjka, jak twierdzi, działa wręcz zbawiennie na nerwy...
- Niewykluczone - uśmiechnął się Prengler. - Interesuje panią teoria smaku? - Uniósł brwi, spoglądając na leżącą na stole książkę Brillat-Savarina.
- Niestety, muszę pana rozczarować - odparła zgryźliwie.
- Moje zainteresowania są dużo mniej wysublimowane, to Freda albo stryjka.
- Pan Żarski...
- Pan Żarski dostał ciężkiego ataku paranoi - weszła mu w słowo. - Twierdzi, że go śledzą. Wypadł stąd rano, jakby ktoś go gonił.
- Można obejrzeć? - spytał. - To wygląda na pierwsze wydanie.
- Oczywiście - zezwoliła z cierpiętniczym wyrazem twarzy. - Ciekawe, ile alkoholu muszę w pana wlać, aby spróbował pan ukraść mi buziaka - burknęła pod nosem.
Prengler nie odpowiedział, z napięciem oglądał stronę tytułową, wyjął z kieszeni niewielką, choć silną lupę. Drzwi do pokoju otworzyły się z trzaskiem, do środka wpadł Żarski.
- Skąd się tu... - zaczęła Maria.
Nie dokończyła, mężczyzna jednym ruchem odrzucił ciężki stół i powalił Prenglera.
- Fred!
- Zamknij się, idiotko! - warknął Żarski.
Prengler już wstawał, starli się na środku salonu, przez chwilę wymieniali błyskawiczne ciosy. Wreszcie architekt odrzucił przeciwnika potężnym kopnięciem w pierś. Maria wczepiła się w jego rękę.
- Niech pan przestanie! - krzyknęła. - Przestańcie obaj!
Umilkła, odepchnięta brutalnie na ścianę. Żarski wyciągnął rewolwer, ale zanim nacisnął spust, Prengler bolesnym chwytem pozbawił go broni. W sekundę później musiał się cofnąć, atakowany zaciekle przez przeciwnika. Obaj mężczyźni poruszali delikatnie dłońmi, starali się unormować oddech, szykując do ostatecznego rozstrzygnięcia. Rozpoczął Żarski. Serią zadanych z nadludzką niemal szybkością uderzeń. Prengler spróbował skontrować kopnięciem w krocze. Bezskutecznie. Rozległ się suchy trzask i architekt odskoczył ze zwisającą bezwładnie ręką, Żarski złamał mu obojczyk.
- To już koniec - powiedział z mściwą satysfakcją. Skoczył naprzód, zaciskając palce na gardle Prenglera, z uśmiechem spojrzał w półprzytomne, zasnute bólem oczy. W chwilę później sapnął boleśnie, pobladł. Nóż, który pojawił się znienacka w zdrowej dłoni architekta, wbił się w jego podbrzusze, a później jeszcze raz i jeszcze...
- Nie...!
Maria z zalaną łzami twarzą na klęczkach unosiła rewolwer Żarskiego. Prengler rzucił nożem spod ręki i dziewczyna zachwiała się, usiłując złapać za sterczącą z gardła rękojeść. Rozległ się łomot wyważanych drzwi, do mieszkania wpadli policjanci. Czuć było zapach krwi i śmierci. Jak zwykle.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka, e-book ]Sztejer 3. Dajcie mi głowę zdrajcyRobert Foryś
-
[ e-book ]Naznaczeni błękitem. Księga IEwa Białołęcka
-
[ książka, e-book ]Z zimną krwiąRobert Foryś
-
[ książka, e-book ]Zima mej duszyMarcin Pągowski
-
[ książka, e-book ]Martwe JezioroMarcin Mortka
-
[ książka, e-book ]SztejerRobert Foryś
-
[ książka, e-book ]Wilkozacy. Wilcze prawoRafał Dębski
-
[ książka, e-book ]Białe noceAdam Przechrzta
-
[ książka, e-book ]FlashbackEugeniusz Dębski
-
[ książka, e-book ]Wiedźma.com.plEwa Białołęcka
-
[ książka, e-book ]Miecz i kwiaty. Tom 3. Krucjaty Gastona de BaideauxMarcin Mortka
-
[ książka, e-book ]Gniewny pomruk burzyDariusz Domagalski
LINKI SPONSOROWANE