REKLAMA

Pettson i Findus. Polowanie na lisa

tytuł oryg.: Ravjakten
autor: Sven Nordqvist
przekład: Barbara Hołderna
wydawnictwo: Media Rodzina
wydanie: Poznań
data: luty 2007
forma: książka, okładka twarda
wymiary: 215 × 300 mm
liczba stron: 26
ISBN: 978-83-7278226-7

Inne formy i wydania

książka, okładka twarda  2007.02

Trzecia książeczka z serii "Findus i Pettson" opowiada historie niecnych zamiarów sąsiada Gustavssona, który zamierza zapolować na kręcącego się po okolicy łakomego lisa. Bohaterowie przyłączają się do sąsiada, ale ich plany są nieco inne. Używając dość wyjątkowych metod, zamierzają odstraszyć zwierzaka! Czy im się uda i kogo tak naprawdę wystraszą - dowiecie się, zaglądając do "Polowania na lisa". Nie przegapcie ilustracji!

Fragment

Sven Nordqvist

Polowanie na lisa

Staruszek Pettson i jego kot Findus mieszkali w małym gospodarstwie pośrodku wsi. W kurniku mieli kilka kur, w drewutni zapas drewna, a w szopie na narzędzia znajdowało się wszystko, co potrzebne. Nieczęsto ktoś ich odwiedzał i Pettson uważał, że tak jest dobrze.

Pewnego dnia przyszedł sąsiad Gustavsson z psem na smyczy i strzelbą na ramieniu. Wyglądał naprawdę groźnie.

- Cześć, Pettson - powiedział. - Czy ciebie też odwiedził lis?

- Nie, nie było tu żadnego lisa. Przynajmniej ja go nie zauważyłem - odparł Pettson.

- Pewnie byś zauważył, gdyby przyszedł - wymamrotał Gustavsson.- Kradnie kury. Był u mnie w nocy i jedną zabrał. Ale więcej tego nie zrobi. Jeżeli jeszcze raz go zobaczę, to go zastrzelę. Ty też powinieneś naszykować strzelbę, Pettson. Może przyjść tutaj w nocy, jak już odkryje, że zamknąłem swoje kury.

I Gustavsson poszedł sobie.

- Ach tak, więc sądzisz, że lis przyjdzie dziś w nocy - rzekł Pettson sam do siebie i popatrzył za Gustavssonem - Wobec tego dobrze będzie, jak od razu zamkniemy kury, no nie, Findus?

Od przyjścia Gustavssona z psem kot siedział na kapeluszu Pettsona.

- Uważam, powinieneś raczej zamknąć Gustavssona - powiedział, świdrując odchodzących wzrokiem. -Nie mam za grosz zaufania do staruszków ze strzelbami.

Pettson zaśmiał się.

- Ale czy nie sądzisz, że będzie dobrze, jeśli to on zastrzeli lisa? - spytał. - W przeciwnym razie ten przyjdzie i zje kury.

- Do lisów nie należy strzelać. Trzeba je wystawiać do wiatru. Ja zawsze tak robię - powiedział Findus.

- Tak, mogę to sobie wyobrazić - zachichotał Pettson. - Zgadzam się z tobą, Findus. Szkoda zabijać lisa. Lepiej wymyślić jakiś sposób, żeby się wystraszył, tak żeby raz na zawsze przeszła mu ochota na kury.

I Pettson zaczął rozmyślać, głowić się i zastanawiać. Czasem wydawał jakieś dźwięki, kiedy wpadł na dobry pomysł lub kiedy wpadł na to, że nie było takie dobre to, na co właśnie wpadł. W końcu wciągnął powietrze i mruknął,

potem wydobył z siebie przestraszone ,,Hę?", później cicho zarechotał i spytał:

- Czy mamy w domu pieprz?

- Chyba zawsze jest z parę kilo - odparł Findus.

- Wobec tego zmajstrujemy kurę - powiedział Pettson. - Najlepiej chodź ze mną do stolarni, to nie zje cię lis, kiedy tu przyjdzie.

- Cii, niech się tylko odważy - odrzekł Findus, ale jednak poszedł.

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe