REKLAMA

Panny na wydaniu. Saga warszawska, tom 1

autor: Katarzyna Maludy
wydawnictwo: Replika
seria: Saga warszawska
wydanie: Poznań
data: 7 maja 2024
forma: książka, okładka miękka ze skrzydełkami
wymiary: 145 × 205 mm
liczba stron: 320
ISBN: 978-83-6786775-7

Inne formy i wydania

książka, okładka miękka ze skrzydełkami  2024.05.07

Saga warszawska - powieści, w których codzienność i życie towarzysko-rodzinne toczą się na tle wielkich wydarzeń XIX i XX wieku

Panna Florentyna Glinicka przyjeżdża z Paryża do pałacu w Kiernozi z niełatwą misją. Żeby ją wypełnić, musi sobie poradzić z niechęcią gospodarza, hrabiego Hieronima Żarskiego, i paraliżującą nieśmiałością jego córki, Helenki. Aby Helena, dotychczas wychowywana na mniszkę, mogła odziedziczyć majątek po swojej sławnej ciotce, Marii Walewskiej, musi wyjść za mąż. Temu, co dzieje się w pałacu, przygląda się z ukrycia tajemniczy osobnik, nie bez powodu noszący zbyt długą grzywkę. Jego obecność sprowadzi na mieszkańców Kiernozi potężne kłopoty, śmiertelne niebezpieczeństwo i... niebywałe szczęście.

Zapraszamy do stolicy, w której właśnie powstaje Plac Zamkowy, Marszałkowska tonie w błocie, a o Alejach Jerozolimskich nikt jeszcze nie słyszał. Roi się tu od szpiegów Nowosilcowa i Lubowitzkiego, wielki książę Konstanty organizuje wojskowe parady, a panna Jenny Philips z karmelkiem w buzi recytuje swoją kwestię na scenie teatru w Pałacu Radziwiłłowskim.

Fragment

Tu, w Kiernozi, panna Florentyna odkryła swoje życiowe powołanie. Bo kobiety bywają różne. Są takie, które pragną się przede wszystkim podobać. Flirt i stroje dają im najwięcej zadowolenia z życia. Są takie, które całe zatracają się w macierzyństwie. A dla innych najważniejsza jest misja chronienia słabszych, bycie oparciem, pocieszeniem. Taka była właśnie panna Florentyna. Kiedy pierwszy raz usłyszała o tej, której miała towarzyszyć, pomyślała sobie, że wiele kobiet staje się bezbronnymi zabawkami w rękach okrutnego losu. Potem jeszcze często widywała, jak paskudnie los, a w zasadzie spokrewnieni mężczyźni, potrafią obejść się ze swoimi córkami, kuzynkami czy żonami, i jak one temu ulegają, bo prawo, a także obyczaj wymagają tego od nich. Pannę Florentynę ten fakt oburzał i w ciągu swojego nie tak już krótkiego życia coraz bardziej nabierała przekonania, że trzeba temu jakoś przeciwdziałać! Z podobnych myśli narodziło się jej życiowe posłannictwo: trzeba przekonywać kobiety, że są tak samo wartościowymi ludźmi jak mężczyźni i mają obowiązek walczyć o swoje prawa. ,,Deklaracja Praw Kobiety i Obywatelki" napisana przez dramatopisarkę Olimpię de Gouges w latach Wielkiej Rewolucji Francuskiej powinna być, zdaniem panny Florentyny, znana każdej kobiecie. Na razie z nikim jeszcze o tym nie rozmawiała, ale zagwarantowana jej w testamencie Marysi możliwość pędzenia w miarę beztroskiego życia w Kiernozi ułatwiała poświęcenie się temu celowi. Żeby go realizować potrzebna jej była jeszcze pozycja towarzyska, czyli - mówiąc prosto z mostu - mąż. Do tej pory jej życie krążyło wokół Marysi Walewskiej, o pardon, Marii hrabiny d'Ornano. Teraz, gdy jej zabrakło, co napełniało serce panny Florentyny głębokim smutkiem, nadszedł czas na działania ogólniejsze, skierowane do większej grupy osób, a do tego właśnie trzeba było jej salonu, w którym mogłaby przyjmować gości i zarażać ich swoimi ideami. Mąż, który miałby jej ten salon zagwarantować, musiał być niezawadzający zbytnio w życiu, pełen zrozumienia, a przynajmniej obojętny wobec tego, co zamierzała robić, i dysponujący odpowiednim lokum. W Paryżu doskonale dałaby sobie radę sama. Ale los rzucił ją tu, a na polskich ziemiach, na prowincji potrzebna była do jej celów znacząca pozycja towarzyska. Tej bez męża raczej nie dało się osiągnąć. Pytanie, czy nadawał się do tych celów Hieronim hrabia Żarski, pojawiło się w jej głowie, jeszcze zanim tu przybyła. Teraz miała już jakieś dane, by się nad problemem konkretniej zastanowić. Hrabia miał pewne zalety, stosowny wiek i całkiem miłą powierzchowność. Był to mężczyzna wysoki, o zręcznych ruchach i oczach ciemnych, niewielkich, ale patrzących bystro i uważnie. Rzeczą, która miała pierwszorzędne znaczenie, był też jego zapach. Panna Florentyna na swoje szczęście czy nieszczęście miała niezwykle wyczulone powonienie, a brud i smród były jedną z największych tortur, jakie można było jej zadać. Spotykała się z nim w najznakomitszych francuskich salonach. A hrabia Żarski najwidoczniej się mył i dbał o schludność odzienia. To nie było tak częste i kazało pannie Glińskiej patrzeć z większą tolerancją na jego wady. A tych miał niestety sporo.

- Co za snob! - westchnęła sobie pod nosem, myśląc nadal o Hieronimie i powątpiewając w to, że udałoby się jej zrobić z niego potulnego małżonka.

- Co wielmożna pani jeszcze rozkaże? - natychmiast zareagowała na to pokojówka. Usługiwała tej dziwnej kobiecie z zapałem. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się, by ktoś potraktował ją tak uprzejmie. W zasadzie należałoby powiedzieć serdecznie, ale Czesia niezwyczajna była używać tak wyszukanych słów. Dla niej to była po prostu dobra pani.

- Dziękuję, dziecinko. O której kolacja?

- O ósmej, proszę pani. Mogę odejść?

- Tak - odparła panna Florentyna.

Potrzebowała trochę samotności, by rozpakować swój sakwojaż. Resztę bagaży spokojnie mogła powierzyć w ręce służby. To jednak musiała zrobić sama. Podeszła do sekretarzyka i na jego półkach powoli i z namysłem rozkładała książki, jakieś zadrukowane karty i kajety zapisane kształtnym, eleganckim pismem.

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024