REKLAMA

Ostatnia wyprawa wikingów

autor: Tomasz Kruczek
wydawnictwo: Replika
seria: Młodzi Wojowie
wydanie: Poznań
data: 19 listopada 2024
forma: książka, okładka miękka
wymiary: 130 × 200 mm
liczba stron: 240
ISBN: 978-83-6813563-3

Niesamowita przygoda w towarzystwie morskich rozbójników

Podczas połowu młodszy z dwojga braci zostaje porwany. Starszy rusza więc na trudną wyprawę, by go uwolnić. Dotrze do nieznanych krajów, gdzie spotka niespodziewanych sojuszników.

Czy ślub wśród wikingów musi zakończyć się morską bitwą?

Jaki los czeka mnicha, pragnącego zostać bardem?

Pełna zaskakujących zdarzeń opowieść, która splata dzieje dzielnych, młodych wojów z wielką historią.

Tomasz Kruczek - autor książek dla dzieci i młodzieży publikowanych w Polsce, USA, RPA i Brazylii. Bard, poeta, twórca piosenek i tekstów satyrycznych. Z wykształcenia i powołania pedagog mediów. Od lat zajmuje się nauczaniem alternatywnym. Pasjonat historii. Wieloletnia przygoda z rekonstrukcją historyczną w grupie ,,Jaźwiec" stała się inspiracją do powstania serii ,,Młodzi Wojowie".

Spis treści

Spis treści

Wstęp o 5

Żmijowa gromada o 12

Wiosna w Jelling o 26

Wyprawa po suma o 34

Tajemnicza wizyta o 43

Na tratwie o 51

Po łupy o 64

Rozgrywka w halli o 71

Wyprawa Brendana o 85

Szczecin po raz pierwszy o 94

Jak zostać bardem o 103

Zbieg o 110

Targ na Arkonie o 122

Koncert o 134

Żmijowy plan o 145

Burza o 150

Spotkanie na pełnym morzu o 160

Porwanie o 168

Bitwa o 177

Ostateczna rozgrywka o 190

Wiele dróg o 201

Zakończenie o 213

Słowniczek wyrażeń dawnych i informacji ciekawych o 225

Fragment

Olga siedziała w drzwiach halli i setny już chyba raz słuchała opowieści Ingrid o nadciągającej wyprawie. Wszystko, każdy szczegół tej historii znała na pamięć, ale pozwalała kuzynce się wygadać, bo i tak nie było co robić.

-- A więc tak -- mówiła Ingrid -- popłyniemy całkiem daleko, bo aż za wyspę Wolin, tam w osadzie zwanej zupełnie nieprawdopodobnie, bo Szczecin, odbędzie się wesele. Twój wuj Niels nie może się już doczekać.

Jaro, mój ukochany, już tam na mnie czeka. Przysłał tu nawet spory orszak zbrojnych i sług. Wiesz, jaki jest wspaniały?

-- No wiem, wiem -- odpowiedziała Olga. -- Ten chłopak był tu zeszłej wiosny. Oni przypływają ostatnio dość często. Tylko zastanawiam się, czemu tak często. Oprócz twojego Jaro mamy tu na głowie pół Szczecina. Czego oni chcą?

-- Jak zwykle: sojuszu -- wtrącił się jarl Niels, podchodząc do Olgi. -- A właściwie przywrócenia starego sojuszu. Bo widzisz, trochę bliżej Bałtyku, na wyspie było kiedyś miasto Winieta, a nad miastem -- warownia bractwa Jamsborczyków! Mężni to byli wojownicy. Ale że męstwo często chodzi w parze z szaleństwem, zaczęli zbytnio podnosić głowę. A że wyspa ta była zupełnie niezależna od pobliskich władców -- wyrastała na niebezpieczne miejsce. Niby była pod opieką naszego króla, ale koniec końców, za wiele było z nimi kłopotu. Tak więc nasz król Magnus postanowił z tym skończyć. Zrównał z ziemią warownię Jamswikingów, a przy okazji dostało się i Winecie. Było to ze dwadzieścia lat temu.

-- Tak, słyszałam tę historię. -- Olga pokiwała głową. -- Ale co to ma do Szczecina?

-- Wiele! Potrzebny jest tam na wybrzeżu punkt handlowy! Szczecin i przyległe osady uważają się za niezależne od okolicznych królestw i pobierają myto. Jak na razie nikt nie kwapi się, żeby to zmienić, choć osada jest im solą w oku. I trwa walka o wpływy. Także nasze. Rzeka, do której przylega osada, łączy się z inną, a ta płynie środkiem Polski, skąd zresztą pochodzisz. To bardzo ważny szlak handlowy. Jeśli nie będziemy mieć na niego wpływu, to trzeba będzie płynąć aż do Turso. A tam jest jeszcze bardziej niebezpiecznie niż pod Szczecinem.

-- Jeszcze bardziej niebezpiecznie? -- zdziwiła się Olga. -- Czyli w Szczecinie jest niebezpiecznie?

-- O tak! -- dało się słyszeć śmiech Nielsa. -- Niezależne osady zwykle są ostoją dla wielu łotrów, piratów, handlarzy niewolników, ale to nie wszystko.

-- Nie wszystko?

-- Tak. -- Jarl Niels ściszył głos. -- Ludzie gadają, że nie wszyscy Jamsborczycy zginęli! Że ukrywają się gdzieś na wyspach i wśród rozlewisk! I tylko czekają odpowiedniej chwili, by wskrzesić swoją legendarną warownię. By znowu ich sława rozeszła się po całym świecie! Jak za dawnych lat!

-- Jak za dawnych lat -- powtórzył dziad, który zwykle przesiadywał na progu. -- Już nic nigdy nie będzie jak za dawnych lat!

-- Co ty tam wiesz, starcze -- mruknęła jedna z kobiet.

-- Wiem swoje -- odparował. -- Posłuchaj, dziewczyno! Kiedyś każdy, kto miał choć trochę krzepy w rękach i dumy w sercu, budował łódź, zbierał załogę i płynął na wikingów po sławę i bogactwo! Twój pradziad Ralf służył u samego króla Bolesława! A inni popłynęli na same końce świata! Przed długimi łodziami drżeli wszyscy! A jeśli nawet nie drżeli, to szanowali i brali do siebie jako najlepszych wojowników!

Fragment rozdziału Rozgrywka w halli

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA

Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024