REKLAMA

Na końcu czeka miłość

autor: Agnieszka Lewandowska-Kąkol
wydawnictwo: Replika
wydanie: Poznań
data: 16 sierpnia 2022
forma: książka, okładka miękka
wymiary: 145 × 205 mm
liczba stron: 304
ISBN: 978-83-6729534-5

Inne formy i wydania

książka, okładka miękka  2022.08.16

Są takie rany na duszy i sercu, których nawet czas nie uleczy.

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.

Kiedy wybucha II wojna światowa - Otylia akurat jest w ciąży. Wojna zastaje innych członków rodziny w różnych miejscach na świecie. Ojciec Otylii, nestor rodu, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, zostaje aresztowany przez NKWD i słuch po nim ginie. Jej matka wraz ze swoją siostrą zostają wywiezione do Kazachstanu, gdzie przeżywają piekło. Natomiast mąż, wracając z ostatnich, jeszcze spokojnych wakacji z Grecji, traci syna, który wypada za burtę statku. Zrozpaczony Feliks przedostaje się do Anglii. Miotany niepokojem o pozostawioną w Polsce żonę, która samotnie boryka się z grozą okupacji, nie wie, jak powiedzieć jej o tragedii. Sam bierze udział w walce o Narwik, szkoli się w brytyjskim ośrodku szkoleniowym dla spadochroniarzy i nawet nie przypuszcza, że jego delikatna żona również jest zdolna do heroicznych czynów.

Na końcu zawsze czeka miłość, ale jej ścieżki bywają nieraz cierniste.

Czy wszystkim bohaterom uda się przeżyć wojnę i czy rodzina znów będzie mogła się połączyć?

Fragment

To miały być ich pierwsze wspólne zagraniczne wakacje. Zaplanowali je już w listopadzie, wkrótce po tym jak ojciec Otylii otrzymał propozycję prowadzenia wykładów na Uniwersytecie Narodowym w Atenach. Postanowili skorzystać z tej okazji. Mieli przyjechać pod koniec pobytu rodziców w Grecji i trochę pozwiedzać ten kraj. Wcześniej obawiali się, że daleka podróż może być nazbyt męcząca dla małego Syrenia, ale teraz, gdy niebawem skończy cztery lata, mieli nadzieję, że będzie to dla niego wielka przygoda. Podobnie jak dla nich.

Feliks co rusz to przynosił do domu nowe przewodniki turystyczne, bo chcieli jak najlepiej zaplanować tę wycieczkę. Często wieczorami podróżowali palcami po mapach, zaznaczając, dokąd pojadą, co będą zwiedzać, gdzie się zatrzymają na noc.

W kwietniu Otylia zorientowała się, że jest w ciąży. Ucieszyli się obydwoje, gdyż nie chcieli wychować Syrenia na samolubnego jedynaka, ale nie sądzili, by ten fakt miał w jakiś sposób wpłynąć na ich wakacyjne plany. Kiedy w czerwcu się okazało, że ciąża jest zagrożona, zaczęli poważnie zastanawiać się nad weryfikacją zamierzeń.

- To może razem pojedziemy do Aten - proponował Feliks - i ty zostaniesz u rodziców, a my z Syreniem trochę pozwiedzamy, mniej, niż planowaliśmy, i wrócimy do was. Zobaczyć same Ateny też warto.

Otylia się ucieszyła.

- Dobry pomysł. Co prawda to przeszło dwa tysiące kilometrów, ale już potem będę w dobrych, domowych warunkach.

Snucie kolejnych podróżniczych wizji przerwała wizyta Otylii u lekarza, który absolutnie zabronił jej jakichkolwiek wyjazdów i zalecił spokojny, oszczędny w wysiłek i emocje tryb życia.

Tego samego dnia wieczorem, ku zdziwieniu Mili, która przyzwyczaiła się już, że zaraz po kolacji, gdy tylko zebrała ze stołu naczynia, rozkładali na nim mapy, w kiepskich humorach usiedli w salonie.

- Dziś już za późno - smętnym tonem stwierdził Feliks. - Ale jutro trzeba będzie zamówić rozmowę do Aten i zawiadomić rodziców, że nie przyjedziemy.

Otylia też nie była radosna, ale w tonie jej głosu wyczuć można było pewne podniecenie.

- Wiesz co, a ja myślę, że nie można takiej okazji zmarnować. Drugi raz może się nie powtórzyć, bo ojciec niechętnie wyjeżdża z Wilna i choć propozycje wykładów przychodziły już z różnych miejsc, dopiero teraz się zdecydował. Nie wiadomo, czy jeszcze gdzieś pojedzie i czy to ewentualne miejsce będzie tak ciekawe jak Grecja.

- Otylio, ale nie możemy narażać was, ciebie i dziecka, na niebezpieczeństwo. Sama mówiłaś, że doktor Jakubowski nie jest panikarzem.

- Nie jest, wierzę mu i nie zamierzam działać wbrew jego zaleceniom.

- Więc w jaki sposób chcesz to wszystko pogodzić ze sobą?

- Myślę, że powinniście jechać we dwóch, a ja zostanę w Warszawie.

- No nie, to miały być wspólne wakacje - z zawodem w głosie powiedział Feliks. - My będziemy tam mieli mnóstwo atrakcji, a ty tu, biedna, sama będziesz siedziała?

- Nie będę sama, Mila na pewno będzie się o mnie wspaniale troszczyć, jak to zresztą robi od mego urodzenia. Czasem mam wrażenie, że dla niej czas stanął w miejscu. Traktuje mnie trochę jak niesforną dziewczynkę, ale jest tak do naszej rodziny przywiązana, że zrobi wszystko, by kolejny jej członek przyszedł na świat w dobrym stanie. Pewnie, że będę wam zazdrościć wrażeń, ale opowiecie mi o wszystkim po powrocie. No i oczywiście musisz robić jak najwięcej zdjęć tym nowym aparatem. Nazywasz go cudem techniki, to udowodnij, że nim jest.

Feliks początkowo nie był przekonany do pomysłu żony, ale stopniowo się z nim oswajał i w końcu pierwszego sierpnia wyruszyli z Syreniem w wielką podróż.

Teraz, gdy po bajkowym miesiącu mieli wracać do Warszawy, by zdać Otylii relację z wakacji i wywołać mnóstwo zdjęć przedstawiających miejsca, które odwiedzili, okazało się, że z dotarciem do Polski nie będzie łatwo.

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA