40 lat temu zginął ksiądz Jerzy Popiełuszko
19 października 2024
Na terenie Żoliborza znaleźć możemy kilka miejsc stale przypominających nam postać tego wybitnego Polaka - kapelana "Solidarności", który zapłacił najwyższą cenę za walkę z komunistycznym reżimem. Oprócz ulicy nazwanej jego imieniem, największym symbolem kojarzącym się z księdzem Jerzym Popiełuszką jest parafia św. Stanisława Kostki, w której sprawował posługę i na terenie której został pochowany.
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku, pochodził z Białostocczyzny. Po maturze wstąpił do metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, święcenia kapłańskie otrzymał 29 maja 1972 roku z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego. Już w latach 70. był czasowo związany z Żoliborzem jako wikariusz w parafii Dzieciątka Jezus przy ul. Stefana Czarnieckiego (nieopodal placu Inwalidów), następnie pracował w parafii św. Anny, a w czerwcu 1980 roku został rezydentem w parafii św. Stanisława Kostki przy ul. kardynała Stanisława Hozjusza 2, nieopodal placu Wilsona.
Pamiętna msza w czasie strajku
Swoją drogę kapelana "Solidarności" rozpoczął 28 sierpnia 1980 roku, gdy jako pierwszy ksiądz na terenie Huty Warszawa odprawił mszę w czasie strajku. Po wprowadzeniu stanu wojennego Jerzy Popiełuszko organizował pomoc dla internowanych i ich rodzin, był obecny na procesach politycznych. Słynne stały się jego comiesięczne msze za ojczyznę odprawiane w kościele św. Stanisława Kostki, które gromadziły kilkudziesięciotysięczne tłumy, w tym ludzi "Solidarności" z całej Polski. Parafia stała się jednym z centrów obywatelskiego oporu, gromadząc tysiące warszawiaków protestujących przeciwko sytuacji w kraju. W maju 1983 roku w żoliborskim kościele odbyła się msza pogrzebowa Grzegorza Przemyka, zamordowanego w komisariacie przy ulicy Jezuickiej, w sierpniu zorganizowano pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę.
Msze Popiełuszki solą w oku władz PRL
Komunistyczne władze drażniła rosnąca popularność mszy za ojczyznę. Pod koniec 1982 roku Wydział ds. Wyznań m.st. Warszawy dał temu wyraz w piśmie skierowanym do Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Msze księdza Popiełuszki jego przeciwnicy nazywali "mitingami antykomunistycznymi". Pracownicy Huty Warszawa ówczesnemu prymasowi Józefowi Glempowi sugerowali, aby dla bezpieczeństwa Popiełuszki wysłać go na jakiś czas do Rzymu. Ksiądz jednak nie chciał o tym słyszeć. Komunistyczna bezpieka dręczyła zatem kapłana coraz bardziej. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze dokonali prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiały wybuchowe. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. W grudniu 1983 roku został aresztowany, wszczęto przeciwko niemu śledztwo. Prokuratura zarzuciła mu "nadużywanie w okresie od 1982 roku wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL przy sprawowaniu obrzędów religijnych". W lipcu 1984 roku, po interwencji sekretarza generalnego Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego, postępowanie zostało umorzone a ksiądz Jerzy uwolniony. Gdy zawiodły próby nacisków, zdecydowano się na bardziej radykalne działania.
Zwłoki wyłowiono z Wisły
Wracającego z Bydgoszczy Jerzego Popiełuszkę zamordowali funkcjonariusze bezpieki w nocy z 19 na 20 października 1984 roku. Ciało księdza wyłowiono 30 października z Wisły w okolicach Włocławka. Obciążone było workiem z kamieniami. Dopiero po kilku próbach udało się wyciągnąć je na brzeg.
"Po przebraniu się podszedłem do księdza, który leżał na wznak na trawie. Przy mnie technik wyjął (z sutanny) legitymację (...) i było tam napisane: Jerzy Popiełuszko. Ksiądz ręce miał związane linką, włożoną pomiędzy nogi i jednocześnie sznur przeprowadzono przez gardło tak, iż gdyby chciał się ruszać, to krtań by była przyciskana sznurkiem i musiałby się udusić. Do tej linki, czyli do rąk i nóg, przywiązany był worek z kamieniami. Ksiądz miał ślady bicia na twarzy i rękach. Usta miał zamknięte. Dłonie jakby trzymały ten sznurek (którym był związany)" - pisał w notatce sporządzonej po akcji poszukiwawczej płetwonurek Henryk Laskowski, który był jednocześnie funkcjonariuszem stołecznego Wydziału Antyterrorystycznego. Laskowski wspomina w swojej relacji, że po oględzinach zwłok na brzegu Wisły, otrzymał rozkaz przewiezienia odnalezionego ciała do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Dlaczego tak daleko? Planowano wówczas zorganizowanie pogrzebu w Suchowoli (rodzinnej parafii księdza, niedaleko Okopów, gdzie się urodził).
Dzięki wstawiennictwu bliskich pogrzeb odbył się jednak w Warszawie. Księdza Jerzego pochowano obok kościoła św. Stanisława Kostki, gdzie pracował przez ponad cztery ostatnie lata swojego życia. Pogrzeb, który odbył się 3 listopada 1984 roku w parafii, zgromadził ponad pół miliona ludzi. Od dnia pogrzebu grób ochraniany był przez służby kościelne, ponieważ pojawiła się pogłoska, że "ciało księdza Jerzego chcą wykraść komuniści". 20 lat po śmieci kapłana w podziemiach kościoła otwarto Muzeum księdza Jerzego Popiełuszki.
DB