Kronika policyjna
26 września 2008
Żegnając lato. Prawicowi chłopcy. Narkotyki na klatce. Wpadł z narkotykami. Mężczyźni z zakazem. Znęcał się nad matką. Amatorka mentosów. Jak odbić się od dachu?
Żegnając lato
Ten kurs autobusu linii E-2 był inny niż wszystkie. To był ostatni gorący dzień tego lata. A wszystko zaczęło się około 16.00. Pojazd jechał ulicą Górczewską w kierunku Bemowa. W pewnej chwili część pasażerów poprosiła kierowcę o włączenie klimatyzacji dla ostu-dzenia panującego upału w pojeździe. Inna grupa ja-dących wolała otworzyć okna. Zdania były podzielone i wywiązała się dyskusja. W pewnym momencie jeden z mężczyzn nie wytrzymał i krzycząc na kierowcę, chwycił w rękę specjalny młotek umocowany przy oknie, po czym energicznym ruchem wybił szybę. Kierowca powiadomił policję. Sprawca zniszczenia próbował uciec. Skutecznie udaremnili to pozostali pasażerowie. 45-letni Wojciech O. trafił w ręce wolskich mundurowych i przyznał, że zrobił to, bo-wiem "było mu bardzo gorąco".Prawicowi chłopcy
Miejski monitoring jest nieoceniony w walce z chuli-ganami i drobnymi wandalami. Tym razem zarejest-rował dwóch nastolatków, którzy ukradli znak drogo-wy. Chłopcy szli ulicą Grzybowską. Kiedy naprzeciw-ko stanęli policjanci, chuligani tłumaczyli, że znaki właśnie znaleźli i nieśli je do komisariatu. Problem w tym, że komenda była w przeciwnym kierunku... Mundurowi zabezpieczyli leżącą na trawniku tabliczkę "naciśnij przycisk" - ze słupka z sygnalizacją świetlną, oraz znak nakazu jazdy w prawo. Chłopcy odpowiedzą za wykroczenie.Narkotyki na klatce
20-letni Sebastian K. był od dawna podejrzewany o handel narkotykami. Wreszcie wpadł w ręce policji. Diler myślał, że narkotyki są bezpieczniejsze na klat-ce schodowej. Z błędu wyprowadził go policyjny pies. Już zanim policjanci przeszukali mieszkanie Sebastia-na K. mogli pochwalić się sukcesem. Pierwsze działki kokainy znaleźli w szafce na klatce schodowej tuż przed drzwiami. Kolejne wytropił pies - za kaloryferem, również na klatce schodo-wej. W domu znaleziono kilkanaście torebek tzw. dilerek, wagę elektroniczną, niespełna 2 tys. zł w gotówce oraz karty bankomatowe. W czasie rozmowy z funkcjonariuszami 20-latek przyznał się do handlowania kokainą.Wpadł z narkotykami
Policyjna kontrola osiedli mieszkaniowych, podwórek, uliczek i bram, to podstawa walki z narkotykami. Handlarze zwykle wpadają przypadkowo. Tak było również na ul. Gibalskiego. Policyjną podejrzliwość wzbudził siedzący w taksówce młody człowiek. Był wyraźnie zdenerwowany. Okazało się, że 24-letni Marcin R. miał przy sobie 100 tabletek extasy i kilka działek marihuany.Mężczyźni z zakazem
Z męską agresją musi radzić sobie wiele kobiet. Niektóre w domu, po cichu, co często nie kończy się dobrze. Niektóre walczą, wzywając na pomoc policję. I choć awanturnicy szybko opuszczają komisariat, wydaje się, że jest to jedyna droga, aby ostudzić ich alkoholową agresję.48-letni Waldemar Z. został zatrzymany nieopodal mieszkania swojej byłej ko-biety. Mężczyzna od dłuższego czasu groził jej śmiercią. Pokrzywdzona już kilka miesięcy temu złożyła zawiadomienie o popełnieniu przez Waldemara Z. przes-tępstwa. Niestety mimo zasądzonego zakazu zbliżania się do kobiety i dozoru poli-cyjnego, mężczyzna wciąż ją nachodził, próbując zmusić do odwołania zeznań. Groził, że zrobi "krzywdę jej i komuś z jej rodziny". Nie dała się zastraszyć i ko-lejny raz powiadomiła o wszystkim policjantów. Okazało się, że Waldemar Z. jest poszukiwany przez wolską prokuraturę. Oby tym razem otrzymał bardziej dotkliwą karę.
Za groźby odpowie także 62-letni Czesław B. Mężczyzna po raz kolejny wszczął awanturę na klatce schodowej swojego bloku. Agresor najpierw wyzywał sąsiadkę, później kopnięciami próbował staranować drzwi. Zagroził kobiecie, że ją zabije. Pokrzywdzona natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy. Pan Czesław był pijany. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Także 46-letni Waldemar S. złamał prokuratorski zakaz zbliżania się do mał-żonki wydany w związku z prowadzoną sprawą o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad najbliższymi. Policjanci zatrzymali go, kiedy stał przed jednym z wolskich marketów, w którym żona robiła zakupy i co chwilę do niej dzwonił. Bała się wyjść ze sklepu. Pijanego mężczyznę odwieziono do izby wytrzeźwień. W związku ze złamaniem zakazu może zostać tymczasowo aresztowany.
Znęcał się nad matką
Policjanci zostali wezwani do mieszkania w bloku przy ul. Księcia Janusza. Zastali tam wyraźnie zdenerwowaną i wystraszoną starszą kobietę. Opowiedziała poli-cjantom, że boi się swojego syna, który znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Z jej relacji wynikało, że wyzywa ją, grozi śmiercią, a także bije. Odłącza telefon, aby nie mogła wezwać pomocy. Policjanci zatrzymali 45-letniego Witolda L. przed blokiem, kiedy wracał do domu z siatką pełną alkoholu. Mężczyzna został przewie-ziony do komendy przy ul. Żytniej, miał we krwi prawie trzy promile. Za znęcanie się nad najbliższymi grozi do pięciu lat więzienia.Amatorka mentosów
W sklepie przy ul. Młynarskiej pracownicy ochrony złapali na kradzieży 24-letnią kobietę. Paulina R. chowając się za paletami z towarem włożyła do torebki wszys-tko co miała w koszyku na zakupy: trzy butelki oliwy z oliwek, cztery kartony tab-letek przeciwbólowych, dwa kartony mentosów, trzy czekolady o łącznej wartości ponad 450 zł. Odpowie za kradzież.Jak odbić się od dachu?
19-letni Piotr D. chciał o piątej nad ranem przeskoczyć przez ogrodzenie. Ponieważ nie mógł poradzić sobie z przeszkodą, postanowił jako trampoliny wykorzystać sa-mochody zaparkowane przy ul. Bema. Nie wszystko poszło zgodnie z planem i pod-czas skoku chłopak uszkodził stojący obok motor. Zatrzymał go ochroniarz i wez-wał policję. 19-latek miał promil alkoholu we krwi. Odpowie za uszkodzenie motoru. Straty wyceniono na 600 zł.cehadeiwu
na podstawie informacji policji