Kronika policyjna
20 czerwca 2008
Amunicja między książkami. Ktokolwiek widział. Kilka wersji tego samego wieczoru. Chciała być dorosła. Pobili i okradli. Ochroniarz złodziejem. Pracownik okradł nocny. Ojciec - najlepszy wzór.
Amunicja między książkami
Policjanci zwalczający przestępczość narkotykową skontrolowali jeden z lokali w centralnej części Woli. Na regale wśród poustawianych książek znaleźli plas-tikowe pudełeczko, a w nim ponad 40 sztuk bardzo niebezpiecznej amunicji kalibru 7,62 mm stosowanej w pistolecie marki TT. Jej właściciel, dobrze znany policji 38-letni Jacek B. nie potrafił sobie przypom-nieć, skąd ją miał. Za nielegalne posiadanie broni i amunicji grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.Ktokolwiek widział
Policja poszukuje 16-letniego Adama Mielniczuka, mieszkańca Woli, który wyszedł z domu 3 kwietnia i jak dotychczas nie nawiązał kontaktu ze swoimi opiekunami. Chłopiec ma 175 cm wzrostu, jest szczupły. Ma jasne, krótko obcięte włosy. Kto-kolwiek widział nastolatka lub może pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu, pro-szony jest o kontakt pod numerem 022 603-72-55 lub 997, 112.Kilka wersji tego samego wieczoru
Trzech panów uczestniczyło w imprezie suto zakrapianej alkoholem. Jak często w takich sytuacjach bywa, między kolegami doszło do sprzeczki. Jej efektem była rozbita głowa najstarszego uczestnika imprezy - 70-letniego Eugeniusza. Kiedy na ul. Żelazną dotarli policjanci, zastali starszego pana leżącego na podłodze w kałuży krwi. 70-latek oświadczył, że przewrócił się i rozbił głowę o aparat telefoniczny stojący na półce. Kolejny z mężczyzn, 43-letni Jarosław oznajmił, że starszy pan wstawał z fotela i uderzył głową w szafkę. Zaś trzeci biesiadnik, 34-letni Marcin twierdził, że nic nie słyszał, bo spał. Po chwili zmienił zdanie, potwierdzając wersję z telefonem. Kompani pana Eugeniusza trafili do izby wytrzeźwień. Obaj mieli grubo ponad dwa promile alkoholu we krwi. 70-latkiem zaopiekowano się w szpitalu. Kie-dy opuszczał szpital, poinformował policjantów, że przewrócił się i uderzył głową w stojący w pokoju regał. Potem stwierdził, że tak w ogóle to chyba nic nie pamięta.Chciała być dorosła
Klatki schodowe w osiedlach przy Jana Pawła II są znane policji jako miejsca hand-lu narkotykami. Kiedy funkcjonariusze skontrolowali w tym rejonie dwie młode, nerwowo zachowujące się dziewczyny, okazało się, że 17-letnia Karolina miała w torebce dwie legitymacje szkolne, obie sfałszowane. Oszustwo polegało na zmianie daty urodzenia. Czyniło jej właścicielkę starszą o rok. Dziewczyna przyznała się do przeróbek w legitymacjach tłumacząc, że chciała mieć gwarancję swobodnego za-kupu alkoholu, papierosów i bezproblemowego wejścia do klubów. Tak zakończyła się jej przygoda z dorosłością. Nastolatkę odebrali z komendy rodzice. Sprawa trafi do sądu rodzinnego.Pobili i okradli
Według policyjnych statystyk ulica Żelazna to jedna z bardziej niebezpiecznych ulic Woli. Powrót tą okolicą w późnych godzinach nocnych to ryzyko. Podjął je pan Ka-mil, niestety na drodze stanęło mu trzech bandytów. Jeden z nich poprosił o odda-nie telefonu, a po chwili zaczął okładać go pięściami. Do ataku dołączyli dwaj po-zostali. Kiedy skończyli bić, uciekli. Pokrzywdzony poprosił o pomoc napotkanego przechodnia. Korzystając z jego telefonu zadzwonił po policję. Mundurowi szybko namierzyli podejrzanych napastników - 17-letniego Michała M., 18-letniego Grze-gorza P. oraz 36-letniego Tomasza W. Wszyscy byli pijani.Ochroniarz złodziejem
Wolscy policjanci zatrzymali nieuczciwego ochroniarza. Mężczyzna wynosił ze skle-pu sprzęt elektroniczny. Wpadł, bo czujni koledzy z pracy domyślili się, że złodziej jest jednym z nich. Na początku zginęły dwa laptopy, potem kradzieże się skończy-ły. Kiedy z urlopu wrócił 28-letni Marcin I., zginęła kamera. Wtedy wszystko stało się jasne. Ochroniarz został zatrzymany z kamerą w plecaku. Swoje przestępstwo tłumaczył krytyczną sytuacją finansową i długami. Sprzętu nie zdążył jednak sprze-dać, wszystkie skradzione rzeczy odnaleziono w jego mieszkaniu. Grozi mu do pię-ciu lat więzienia.Pracownik okradł nocny
Właściciel sklepu nocnego na Woli zatrudnił nowego pracownika. Po dwóch dniach pracy 23-letni Marek S. opróżnił kasę i metalowe kasetki, gdzie przechowywane były pieniądze z utargu. Z 10 tys. zł ruszył na podbój stolicy. Policjanci nie mieli kłopotów z namierzeniem złodzieja - wszystkie dane, które podał do umowy o pra-cę, były prawdziwe. Wpadł, kiedy sam zgłosił się do komisariatu, aby... podpisać dozór orzeczony wobec niego przez sąd. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wol-ności. W czasie rozmowy z policjantami nie wykazywał żadnej skruchy, a wręcz przeciwnie - twierdził, że przez ostatnie dni nieźle się zabawił.Ojciec - najlepszy wzór
Policjanci postanowili skontrolować mitsubishi, które z piskiem opon skręciło z ulicy Karolkowej w Szarych Szeregów. Kiedy podjechali bliżej auta, zauważyli, że kie-rowca w panice przeskakuje zza kierownicy na tylne siedzenie. Szybko wyszło na jaw dlaczego. 27-letni Maciej J. nie miał dowodu rejestracyjnego pojazdu ani prawa jazdy. Był pijany. Na tylnej kanapie auta siedział jego 10-letni syn i kompletnie pijany 40-letni kompan Grzegorz K. Chłopczyk został odwieziony do mamy, pano-wie trafili do izby wytrzeźwień. Ojciec przyznał się do nieodpowiedzialnego zacho-wania i poddał dobrowolnie karze (rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata).cehadeiwu
na podstawie informacji policji