Kradną rowery choć to nie Leningrad
16 lipca 2015
Plaga kradzieży rowerów na Bemowie. Łupem złodziei padają bicykle zostawiane pod sklepami, na klatkach schodowych, w garażach zamkniętych osiedli czy nawet przypięte do ogrodzeń. Policja zachęca, by właściciele rowerów zgłaszali się w komisariacie i dokonali bezpłatnego oznakowania swojego jednośladu.
Był kiedyś taki dowcip. "Radio Erewań podaje, że w Moskwie rozdają moskwicze. Okazało się, że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie rozdają, tylko kradną i nie moskwicze, lecz rowery". Najwyraźniej leningradzkie klimaty odżywają w Warszawie co lato, co objawia się kradzieżami rowerów.
Jednoślady znikają w mgnieniu oka. - Podjechałam rowerem do sklepu spożywczego. Weszłam na pięć minut i gdy wyszłam, roweru już nie było - skarży się pani Ewa, która zadzwoniła do redakcji. Dwa rowery zostały skradzione panu Robertowi. - Jeden stał w garażu. Drugi przypięty był do ogrodzenia nieruchomości. Oba zniknęły jednej nocy. Ochroniarze, naturalnie, nikogo nie widzieli - żali się.
Podkomisarz Joanna Banaszewska, oficer prasowa wolskiej i bemowskiej policji potwierdza, że złodzieje kradną rowery. Od początku roku mieszkańcy dzielnicy zgłosili 53 kradzieże. I zachęca, aby jednoślady oznakować na komisariacie. - Zachęcamy naszych mieszkańców, aby oznakować swój rower. Należy zgłosić się do komisariatu policji Warszawa Bemowo przy ul. Raginisa 4, w każdy czwartek w godz. 10.00-18.00 i bezpłatnie oznakować swój rower - zachęca.
- Z chęcią oznakuję nowy rower - mówi pan Robert i dodaje, że mimo oznakowania, nie będzie go już zostawiał poza mieszkaniem. - Lepiej się trochę wysilić, by wnieść jednoślad na górę i zostawić go na balkonie, niż potem płakać po stracie - mówi.
Przemysław Burkiewicz