Koronawirus uderza w zbiórki dobroczynne. Dramatyczna sytuacja
31 marca 2020
W dobie walki z koronawirusem w bardzo trudnej sytuacji znalazły się ciężko chore, często umierające dzieci. Otrzymaliśmy wstrząsający list w tej sprawie od czytelniczki.
- Informujecie ludzi o tym, co się obecnie dzieje w Polsce w związku z koronawirusem. Być może będziecie zainteresowani napisaniem, jak wyglądają zbiórki na umierające dzieci w obecnych czasach? Zwłaszcza na te, na które trzeba zebrać najwięcej. Dla rodziców to straszna tragedia. Wszystkie wydarzenia, które miały się odbyć dla chorych, zostały odwołane. To ogromna strata pieniędzy, a te dzieci zazwyczaj nie mają czasu. Jako przykład można tu podać dzieci z SMA - one mają do zebrania 10 mln złotych... Było 9 milionów, ale niestety wzrósł kurs dolara, więc kwota się powiększyła. Wpłaty z licytacji są coraz mniejsze - każdy obawia się o własne finanse. Rodzice tych dzieci są przerażeni - napisała pani Małgorzata.
Mia potrzebuje 9 mln zł, walczy z czasem...
- Właśnie poznaliśmy diagnozę, a właściwie wyrok - nasza córeczka ma SMA typu pierwszego. Najgorszego. Świat rozleciał się na kawałki, ale nie możemy się załamać. Nie teraz, gdy medycyna daje naszemu dziecku szansę na życie, na normalną przyszłość. Warunek - chorobę trzeba powstrzymać jak najszybciej. By Mia mogła rozpocząć leczenie genowe w USA, potrzeba jednak ponad 9 milionów złotych. Zaczynamy walkę o cud dla córeczki i prosimy z całego serca, dołączcie do nas. Nie możemy czekać, czy ministerstwo dalej będzie refundować lek, czy zrefunduje terapię genową, czy uda się nam dostać na jakieś badania kliniczne. Każdy dzień dla naszej córeczki jest na wagę życia... Błagamy Was wszystkich, którzy czytacie ten apel. Błagamy wszystkich ludzi o dobrych sercach o pomoc w ratowaniu naszej córeczki - napisali na stronie fundacji siepomaga.pl rodzice Mii. Dziewczynkę jak dotąd wsparło ponad 48 tysięcy osób, jednak brakuje ponad 7,5 mln zł, żeby osiągnąć cel. Zbiórkę można wesprzeć na stronie: . www.siepomaga.pl/mia-sma
Te dzieci potrzebują szybkiej pomocy
Również i inne dzieci w podobnej do Mii sytuacji potrzebują pomocy. - Kochani, świat został postawiony na głowie, zupełnie tak jak nasze życie siedem miesięcy temu. Od kilku dni sen spędza nam z powiek obecna sytuacja. Na każdym kroku piętrzą się teraz trudności... Cena dolara rośnie bardzo szybko. Ewentualny wyjazd do szpitala to ogromne ryzyko dla Franka. Rehabilitacje są zawieszone do odwołania, na całe szczęście każdy wolny czas inwestowaliśmy w naukę różnych technik i ćwiczeń. Do pewnego stopnia jesteśmy w stanie zapewnić Frankowi odpowiedni trening, jednak nie mamy takiego doświadczenia, wiedzy, ani profesji, co fizjoterapeuci - napisali rodzice 7-miesięcznego Franka. Proszą o wsparcie, którego możemy udzielić im na: www.siepomaga.pl/franek-surdel. Warto też zapoznać się z listą pozostałych dzieci chorych na rdzeniowy zanik mięśni, które bardzo liczą na pomoc, zwłaszcza w tym trudnym okresie:
(DB)