REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Konkubent samotnie wychowującej

  14 maja 2004

Zakończyła się rekrutacja do białołęckich przedszkoli. Do końca maja będą jeszcze jednak rozpatrywane odwołania. Wtedy dopiero okaże się, dla ilu dokładnie dzieci zabrakło miejsc.

REKLAMA

Wielu rodziców ma zastrzeżenia do zasad rekrutacji i dostrzega w nich niesprawiedliwości. Świadczy o tym gorąca dyskusja, jaka rozgorzała ostatnio na forum internetowym "Echa".

- Wszystko stoi na głowie!!! Samotne matki, konkubenci. Dlaczego więc dziec-ko z normalnej rodziny nie ma szans na państwowe przedszkole, jeśli co miesiąc płacone są podatki. Na kogo i po co? Żeby jakaś spryciula z konkubencikiem miała większe szanse ode mnie - grzmi oburzona Czytelniczka "Echa".

Inna mieszkanka Białołęki nie kryje oburzenia faktem, że niektóre dzieci przywożone są do przedszkola drogimi samochodami. Z całą pewnością więc rodziców byłoby stać na umieszczenie dziecka w przedszkolu prywatnym, zamiast zabierać miejsce biedniejszym.

- Wystarczy zobaczyć jakie fury podjeżdżają po dzieci do tego przedszkola... no chyba nie tych ubogich matek - zastanawia się pani z Tarchomina. Spór dotyczy przede wszystkim przedszkola przy ul. Strumykowej. Jest to duża placówka położona pośrodku blokowiska. Stąd setki chętnych rodziców, by dać swoją pociechę właśnie tutaj.

Z danych przedstawionych nam przez wiceburmistrz Lilianę Zientecką wynika, że do przedszkola przy ul. Strumykowej zgłoszono 395 dzieci. Z tej liczby nie przyjęto 218.

- Na Nowodworach sytuacja jest najtrudniejsza, gdyż tu mamy najwięcej dzieci. Niektórym matkom zaproponowano miejsca w innych przedszkolach. Na pewno jakieś miejsca pojawią się jeszcze w wyniku weryfikacji i odwołań. Wynika to z tego, że kilkadziesiąt podań było zdublowanych. Matki po prostu składały podania do kilku przedszkoli jednocześnie, czego robić nie powinny - wyjaśnia burmistrz Zientecka.

Ogółem na Białołęce przyjęto do przedszkoli państwowych 667 dzieci, a nie starczyło miejsca dla 389 dzieci. Takie były dane w chwili, gdy zamykaliśmy wydanie naszej gazety.

- Zjawisko matek pozornie samotnych jest znane władzom Białołęki, ale bardzo trudno z nim walczyć. - Opieramy się na oświadczeniach składanych przez matki. Jeżeli kobieta twierdzi, że samotnie wychowuje dziecko i złoży takie oświadczenie, to w sensie formalno-prawnym sprawa jest zakończona. Nie mamy uprawnień ani podstaw do tego, by wnikać głębiej w sytuację rodzinną kobiet - mówi Liliana Zientecka. - Z drugiej strony usunięcie z przepisów preferencji dla samotnych matek byłoby krzywdzące dla tych kobiet, które rzeczywiście samotnie wychowują dzieci. Problem ma wymiar przede wszystkim moralny.

Jeżeli uda się w sposób nie budzący wątpliwości wykazać, że matka nie podała prawdy w oświadczeniu, to oczywiście przyznane miejsce może być zabrane, np. w wypadku, gdy matka upoważni ojca do odbioru dziecka z przedszkola. Na razie znany jest jeden tego rodzaju przypadek.

Zdaniem wiceburmistrz Zienteckiej radykalna poprawa sytuacji powinna nastąpić w roku 2006. Wtedy zostanie oddane na Nowodworach nowe przedszkole dla 150 dzieci. Na razie trwają formalności przetargowe. Być może już jesienią uda się rozpocząć budowę. W planach jest także budowa przedszkola w innej części dzielnicy, przy ul. Ostródzkiej. Ta placówka powinna zostać otwarta w roku 2007. Wówczas głód miejsc powinien zostać całkowicie zaspokojony. Oznaczałoby to, że wszystkie dzieci, które urodzą się na Białołęce w tym roku i we wszystkich latach następnych, będą miały zapewnione miejsce w którymś z przedszkoli na terenie dzielnicy. No, chyba że radykalnie wzrośnie przyrost naturalny, co w nowo oddawanych osiedlach jest oczywiste.

Grzegorz Ciesielski

* * *

Budowanie kolejnych przedszkoli przez dzielnicę to niegospodarność. Za 10-15 lat dzieci dorosną, a przedszkola pozostaną. Po co budować przedszkola państwowe, skoro prywatnych jest zatrzęsienie? Za pieniądze, które przeznacza się na budowę i utrzymanie placówki, można na wiele lat stworzyć system dofinansowywania miejsc dla wszystkich dzieci w przedszkolach prywatnych, niezależnie od tego czy są bogate czy biedne. Dzielnica powinna zająć się szkołami, które wciąż działają na kilka zmian. Aż strach pomyśleć, co będzie jak podorastają przedszkolaki. Na Tarchominie brakuje liceum, a nawet kilku liceów. Po co budować przedszkola, skoro robią to prywatni inwestorzy - znacznie bardziej elastyczni i szybsi w działaniu. Oni bowiem już dziś planują przekształcanie swoich przedszkoli w szkoły językowe czy kluby młodzieżowe, gdy przedszkolaki podrosną. Samorząd jest zbyt skostniały do takich działań. Niech samorząd zajmie się tym, czym nie zajmuje się wolny rynek! Już wybudowaliście przychodnię, która tylko pozornie jest waszą dumą, bo tak naprawdę za te miliony nic się pacjentowi nie poprawi. Niech samorząd zajmie się systemem dofinansowywania dzieci, tak by biedna żona nie czuła się gorsza od bogatej konkubiny, a konkubiny nie wytykano palcem.

Bartek Wołek

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break