Kładka-pomyłka? Bariera dla matek z wózkami i rowerzystów
12 listopada 2019
Zgodnie z przewidywaniami krytyków kładka za 3,7 mln zł już sprawia kłopoty. Awaria potrwa do przyszłego roku.
Kładka dla pieszych nad Płowiecką, przy skrzyżowaniu z Traktem Lubelskim, to jedna z najbardziej pechowych inwestycji ostatnich lat. Prace miały zakończyć się w marcu 2018 roku, ale opóźniły się do tego stopnia, że otwarcie nastąpiło dopiero w lutym. W długi weekend portal TVN Warszawa podał, że jedna z wind jest już zepsuta.
Niepełnosprawni naokoło
Ponieważ po otwarciu kładki drogowcy zlikwidowali przejście dla pieszych, Płowiecka stała się teraz barierą dla niepełnosprawnych. Najbliższa kładka znajduje się przy Edisona i skorzystanie z niej oznacza nadłożenie ok. 470 metrów. Jeśli winda w tamtym miejscu również nie działa, przedostanie się na drugą stronę Płowieckiej przy Trakcie Lubelskim oznacza pokonanie aż 1300 metrów.
Kontrowersyjna inwestycja
Decyzja o odbudowie kładki spotkała się z licznymi głosami krytyki. Przeciwnicy wydawania 3,7 mln zł zwracali uwagę, że przejście nad jezdniami nie zlikwiduje korków, ale będzie sprawiać kłopoty niepełnosprawnym, osobom z wózkami i rowerzystom. Dyrektor Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Anna Piotrowska odpowiadała, że zebra "stwarza ryzyko potrącenia" i "przy tak dużym natężeniu ruchu przejście dla pieszych w poziomie terenu nie jest rozwiązaniem dobrym ani z punktu widzenia bezpieczeństwa, ani jakości środowiska".
Jak informuje Zarząd Dróg Miejskich, kładka jest wciąż na gwarancji, ale nie ma szans, by winda zaczęła działać przed nowym rokiem.
(dg)