Kierowcy masowo odchodzą z MZA. Warszawa ma ogromny problem
16 lutego 2023
Pracują po 11 godzin dziennie, ograniczono im dostęp do wody, podczas przerwy mogą skorzystać najwyżej w plastikowej przenośnej toalety, tracą dodatki do pensji pod błahymi pretekstami. Warszawscy kierowcy Miejskich Zakładów Autobusowych masowo rozwiązują umowy o pracę.
Przedstawiciele związków zawodowych działających w Miejskich Zakładach Autobusowych ostrzegają, że zagrożone jest przez to bezpieczeństwo pasażerów, punktualność rozkładów jazdy, jak i liczba uruchamianych kursów. Jak powiedział pracownik MZA Dariusz Szczepański, można się obawiać, że wkrótce "nie będzie autobusów na naszych drogach".
W Warszawie brakuje kierowców
Jak tłumaczyli kierowcy zatrudnieni w firmie należącej do warszawskiego ratusza, na każdym kroku można znaleźć wiele przykładów bałaganu i nieudolności zarządzania w MZA.
Trzaskowski obiecuje pięć linii metra. Tym razem inne trasy
Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski po pięciu latach znów obiecuje trzy nowe linie metra, tym razem na zmienionych trasach i z bardziej realistycznym terminem otwarcia. Budowa sieci miałaby trwać aż do roku 2050.
Wskazywali też na brak kontroli, jaką ich zdaniem powinien sprawować bezpośrednio prezydent miasta Rafał Trzaskowski. Kierowca z kilkudziesięcioletnim stażem Grzegorz Kulanty podał przykład odrzucenia jego wniosku o awans.
"Za dużo chorowałem"
- Mój przełożony uargumentował odmowę tym, że chorowałem przez 10 dni - opisywał dodając, że być może awansuje w przyszłym roku pod warunkiem, że nie będzie na zwolnieniu lekarskim dłużej, niż siedem dni.
Przedstawiciele kierowców zarzucają także prezydentowi Trzaskowskiemu złą politykę drogową w Warszawie. Ich zdaniem zwężanie jezdni powoduje, że kierowcy autobusów tkwią w korkach i przyjeżdżają na zmianę już z 40-minutowym opóźnieniem. Podawali przykład linii 167, na której zdarzają się nawet godzinne opóźnienia.
Ile zarabiają kierowcy?
Zdaniem kierowców polityka płacowa MZA nie tylko może naruszać prawo pracy, ale też bezpośrednio zmniejsza bezpieczeństwo pasażerów.
- Większość z nas, zmuszona ciężką sytuacją finansową, prowadzi autobusy podczas choroby, nierzadko na silnych lekach - tłumaczą.
Kierowcy zwrócili uwagę również na konieczność poświęcania wolnego czasu (około 30 minut dziennie) w celu koniecznych rozruchów i obsługi autobusów na pierwszych, porannych zmianach. MZA opłaca tylko 15 minut, ale praktyka pokazuje, że takie działanie wymaga nieraz nawet 45 minut. Szczególnie dotyczy to pojazdów z silnikami zasilanymi gazem. Kierowcy wezwali zarząd MZA do płacenia tych nadgodzin lub uwzględniania ich w grafiku.
- Realna wypłata, już po procederze ucinania premii np. za brak krawata lub rozpiętą koszulę to 4100 zł, a nie podawane w mediach przez ratusz 6700 zł - mówią kierowcy.
(jok)
.